fot. East News
W najbliższy weekend odbędzie się
kongres Partii Razem
, na którym działacze zadecydują o swojej
przyszłości w koalicyjnym klubie Lewicy
. Okazuje się jednak, że dalsza współpraca na tym polu może być wątpliwa, ponieważ już teraz działacze dają sygnały, że nie zgadzają się z pozostałymi członkami klubu.
Do sytuacji na antenie Polsat News odniosła się posłanka
Marcelina Zawisza
, przyznała, że ona sama zagłosowała
"za" wyjściem z klubu Lewicy
w referendum:
- Chciałabym powiedzieć jedno. Staramy się tego nie komentować. Będziemy podejmować decyzję na kongresie partii Razem w ten weekend - powiedziała polityczka.
-
Uważam, że to będzie zdrowe dla nas
, jako organizacji, ale również to będzie dobre w perspektywie dalszej współpracy z Nową Lewicą. W tym sensie, że ta sytuacja, w której krytykujemy działania rządu, w którym oni są i jednocześnie jesteśmy w jednym klubie, jest po prostu niezdrowa - oceniła posłanka.
Kwestią sporną ma być kształt budżetu, z którym nie zgadza się Razem:
- Nie jesteśmy w stanie poprzeć budżetu w kształcie, w jakim jest dzisiaj. Wolę, żeby rozpadł się klub Lewicy, niż
brać odpowiedzialność za system ochrony zdrowia
, który się za chwilę zawali - stwierdziła wiceprzewodnicząca koalicyjnego klubu parlamentarnego Lewicy.
W przeprowadzonym referendum opiniodawczym,
53,75 proc. działaczy Razem opowiedziało się za opuszczeniem klubu Lewicy
i utworzeniem samodzielnego koła parlamentarnego.
Obecnie parlamentarny klub Lewicy tworzą posłowie Nowej Lewicy, PPS, Unii Pracy oraz partii Razem. Przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska kilka dni temu na antenie RMF FM dała do zrozumienia, że współpraca z Razem nie należy do najłatwiejszych:
- Klub składa się z czterech partii, z których trzy są w rządzie, a jedna nie. I tego stanu nie da się utrzymać na dłuższą metę, bo ten klub robi się coraz mniej sterowny - mówiła.