fot. East News
Na University of Columbia w Nowym Jorku kontynuowany jest pro-palestyński protest. Studenci rozszerzyli swoje działania poza teren zielony kampusu i zaczęli
okupować budynek uniwersytetu
. Jest to odpowiedź na poniedziałkową decyzję głowy uczelni, która
grozi zawieszeniami studentów biorących udział w pikiecie
.
Zgodnie z oświadczeniem wydanym przez rektor Nemat Minouche Shafik, każdy student, który
nie opuścił obozowiska na kampusie w poniedziałek do 14:00 czasu lokalnego
, ma zostać zawieszony. Ultimatum jest odpowiedzią na, jej zdaniem, bezowocne negocjacje z protestującymi. Wcześniej rektor wpuściła na teren kampusu funkcjonariuszy,
Od tamtej pory studenci są jeszcze bardziej zdeterminowani, dlatego w reakcji na ogłoszenie zawieszeń tylko zaostrzyli swój protest. Z namiotów
przenieśli się do Hamilton Hall
, które nie pierwszy raz jest okupowane przez studentów. Pierwszy antywojenny protest miał tam miejsce dokładnie 58 lat temu, podczas sprzeciwu wobec wojny w Wietnamie.
Podobnie jak podczas poprzednich buntów studenckich, protestujący
barykadują budynek meblami i metalowymi bramkami
. Z okien wywiesili również baner, jako symbol zmiany nazwy Hamilton Hall na "Hind’s Hall" w
akcie solidarności z Hind Rajab
- pięciolatką zabitą przez izraelskie siły w Strefie Gazy.
W innych częściach USA również trwają uniwersyteckie protesty solidarności z Palestyną, zainspirowane przez University of Columbia. Dnia, gdy rektor Shafik opublikowała oświadczenie, na University of Texas aresztowano pokojowo protestujących studentów.
Użyto gazu łzawiącego i granatów hukowych
, co zostało uznane za jeszcze bardziej niewspółmierną reakcję, niż ta, która miała miejsce w Nowym Jorku.