Kilka dni temu głośno było na temat 21-latka
Karola Pacześnego
, który jest jednym z klientów
mBanku
. Pewnego dnia okazało się, że ma on na swoim koncie bankowym
2 miliony zł długu.
Zadłużenie jednak
nie należało do mężczyzny
. Urząd Skarbowy, z którym skontaktował się Pacześny, potwierdził to i przekazał, że bank popełnił błąd.
Co ciekawe, mBank twierdził jednak, że obciążenie zostało nałożone na prawidłową osobę. Mężczyzna chciał zgłosić sprawę na policję, ta jednak przekierowała go do prokuratury. Gdy sprawa stała się
medialna
przedstawiciele banku chcieli skontaktować się z Karolem Pacześnym i zapewniali, że
rozwiążą tę sytuację.
Mężczyzna po raz kolejny udał się do banku i wówczas otrzymał informację, że pracownik banku pomylił numer konta:
- Udałem się do placówki mBank, aby przedłożyli mi dokumenty, na podstawie których dokonali zajęcia mojego konta. Zamiast tego otrzymałem informację, że
pracownik pomylił numer rachunku bankowego
i po prostu zdejmą dług w wysokości 2 mln złotych z mojego konta jeszcze dzisiaj. Tak po prostu. Dlaczego nie mogli zrobić tego od razu? Nie wiem - powiedział serwisowi o2.pl Karol Pacześny.
Nad ranem z poniedziałku na wtorek mężczyzna otrzymał skromne,
mailowe przeprosiny
:
- Po prostu przyszedł mejl o treści 'uprzejmie przepraszamy', nie dostałem danych osobowych pracownika banku, powiedzieli, że to
'wina systemowa'
ale wierzyć w to mi się nie chce - dodał.
Głos zabrał także adwokat Pacześnego. Stwierdził, że przeprosiny odwołują się do nieprawdziwej okoliczności:
-
Za tym błędem stoi człowiek
. Czy ten błąd był celowy, czy nie, to zupełnie inna kwestia, ale na pewno nie jest błąd systemu - podkreśla.
- Nawet jeżeli system dokonuje blokady, to nie on odbiera pisma z urzędu skarbowego i nie wpisuje tych danych - dodaje adwokat.
Serwis poprosił o komentarz mBank, jednak ten zasłonił się
tajemnicą zawodową:
- Prawo nie pozwala nam komentować spraw dotyczących klientów. Nie możemy nawet potwierdzić, czy ktoś jest naszym klientem, czy nie. Obowiązuje nas tajemnica bankowa. Nie zwalnia nas z tego nawet to, że klient upublicznił sprawę. Zapewniamy jednak, że w każdym przypadku, jak najszybciej podejmujemy działania, by wyjaśnić sytuację. Kontaktujemy się w tym celu bezpośrednio z klientem. Jeśli stwierdzimy nasz błąd, zawsze przepraszamy klienta i go naprawiamy - przekazano w oświadczeniu mBanku.