fot. East News
We wtorek współprzewodniczący Partii Razem Adrian Zandberg przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że
niepokoi go rosnące poparcie dla Konfederacji
w sondażach
- To przez
obiecywanie wspólnej listy opozycji
w momencie, kiedy było oczywiste, że jej nie będzie oraz przez wojnę, którą koledzy z PO wydali Szymonowi Hołowni - mówił w Studiu PAP.
Polityk przyznał, że od początku nie podobały mu się przepychanki pomiędzy różnymi formacjami opozycyjnymi.
- Tę próbę frontalnego ataku przez polityków Platformy na Szymona Hołownię w przekonaniu, że w ten sposób odbiorą Hołowni jego wyborców. Skończyło się tak, że owszem, Hołowni spadło, ale spadło też Platformie. Myślę, że wyborcy opozycyjni nie lubią takich historii - stwierdził poseł Lewicy.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że w ostatnich sondażach miejsce na podium za Prawem i Sprawiedliwością i Platformą Obywatelską zajmują zamiennie raz Lewica, raz Konfederacja.
- Dzisiaj dla nas kluczowe jest to, żeby zmobilizować jak najwięcej wyborców, żeby jesienią poszli zagłosować, bo wynik wyborów będzie zależeć od tego, kto na wybory pójdzie i kto nie pójdzie. Więc proponowałbym działać tak, żeby po pierwsze nie mobilizować wyborców PiS-u, Konfederacji, a po drugie, żeby mobilizować swoich wyborców - podkreślił.
Na wypowiedź Zandberga od razu zareagowała Konfederacja.
"Jeśli komuniści się niepokoją to znaczy, że
idziemy w dobrą stronę
" - napisano w poście na oficjalnym profilu ugrupowania na Twitterze.