Logo
  • DONALD
  • ZDUŃSKA WOLA: KOBIETA ZROBIŁA DZIKĄ HODOWLĘ, TRZYMAŁA KILKADZIESIĄT PSÓW W DOMU

Zduńska Wola: kobieta zrobiła dziką hodowlę, trzymała kilkadziesiąt psów w domu

02.08.2020, 18:05
Jak informuje Radio Łódź, policja rozpoczęła postępowanie w sprawie
"hodowli" psów
w gminie Zapolice pod Zduńską Wolą. Jedna z mieszkanek gminy trzymała w swoim domu
kilkadziesiąt psów, które przebywały we własnych odchodach
. Zwierzęta odebrano jej po interwencji policji, weterynarzy i organizacji pozarządowych. 
Służby zawiadomiła
Fundacja SOS Bokserom,
która otrzymała sygnały od osób, które chciały kupić szczenięta z "hodowli" kobiety. Zaniepokoiło ich to, że hodowczyni nie chciała spotykać się na miejscu oraz stan sprzedawanych psów. Fundacja poinformowała służby o
możliwym znęcaniu się na zwierzętami
, a jej pracownicy i wolonariusze wraz z policją i Powiatowym Lekarzem Weterynarii wzięli udział w interwencji, która okazała się bardzo trudna. 
"W mieszkaniu w którym żyła kobieta zastaliśmy ogromny fetor, brud i bałagan
. Stężenie amoniaku było bardzo wysokie i musieliśmy otworzyć okna
, co chwilę wychodziliśmy by zaczerpnąć świeżego powietrza: dostawaliśmy duszności mimo maseczek, oczy nam łzawiły.

Odchody zwierząt i mocz utworzyły drugą podłogę...
Ciężko było chodzić po podłodze w uklepane już przez psy odchody.
Niektóre zwierzęta we własnych odchodach przebywały w klatkach kenelowych. Brudne, obklejone kałem, z sierścią zabarwioną od moczu. Niektóre psy miały tak obklejone kałem odbyty, że miały problem z załatwianiem swoich potrzeb i w lecznicy musieliśmy wygolić sierść do gołej skóry" - relacjonuje Fundacja, która podkreśla, że w fotorelacji prezentuje zdjęcia tylko z pomieszczenia "w najlepszym stanie". 
"Całe podwórko było uwalone odchodami psów, ptaków, gęsi, kóz, wszędzie były kawałki potłuczonego szkła"
- czytamy. 
Powiatowy Lekarz Weterynarii,
który podjął decyzję o odebraniu zwierząt, mówi natomiast w Radiu Łódź, że nigdy nie był świadkiem takiej sytuacji.
- Odchody zwierząt, mocz i fetor powodowały, że trzeba było najpierw wietrzyć pomieszczenie, żeby tam wejść - tłumaczy
Sławomir Borkowski
Jak tłumaczy Radio Łódź, hodowla kobiety była w świetle prawa legalna, jednak od początku pandemii ustały wszystkie kontrole, dlatego sytuacja wymknęła się spod kontroli. Sama
właścicielka hodowli twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia,
a warunki dla psów w jej domu były dobre. Sama kieruje oskarżenia w stronę fundacji. 
- Niech zapyta się pan tej złodziejskiej fundacji. Tu było dwadzieścia osób, wszyscy przeciwko mnie - odpowiada na pytanie o to, dlaczego odebrano jej zwierzęta. 
Psy zostały zabrane przez Fundację do Warszawy. Wolontariusze proszą o kontakt nabywców zwierząt z hodowli w gminie Zapolice koło Zduńskiej Woli.

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA