Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada
manifestację pod Ministerstwem Edukacji i Nauki
. Ma być ona wyrazem sprzeciwu wobec polityki
ministra Przemysława Czarnka
i walki o "demokratyczną szkołę".
- Związek Nauczycielstwa Polskiego decyzją Zarządu Głównego postanowił zorganizować manifestację, która ma być wyrazem naszej dezaprobaty dla tego, co dzieje się w sferze polityki edukacyjnej, a przede wszystkim wyrazem walki o demokratyczną szkołę, o godne płace nauczycieli, o to wszystko, co służy poprawie prestiżu zawodowego nauczyciela - przekazał szef ZNP
Sławomir Broniarz
.
Manifestacja odbędzie się w najbliższą sobotę w alei Szucha, w pobliżu Ministerstwa Edukacji Narodowej, w pobliżu Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Trybunału Konstytucyjnego.
- Będziemy organizowali te manifestacje będące
wyrazem dezaprobaty nauczycieli wobec tego, co pan minister ma nam do zaproponowania
. Sprzeciw i naszą dezaprobatę budzi po pierwsze radykalizm przedstawionych przez MEiN zmian - one dotyczą awansu zawodowego, pensum, czasu pracy nauczycieli, sfery ekonomii, wynagrodzeń, a jednocześnie nie zawierają w sobie żadnych działań na rzecz poprawy warunków pracy nauczyciela. Po raz kolejny powtarzamy, że propozycje wzrostu wynagrodzeń mają być sfinansowane z oszczędności, które będą dokonywane w kieszeniach nauczycieli, a po drugie:
absolutnie nie stanowią formy rekompensaty za zwiększany wymiar czasu pracy
- mówił Broniarz.
Przypomnijmy, że rząd proponuje
zwiększenie 18-godzinnego pensum nauczycieli o 4 godziny
. Zdaniem ZNP doprowadzi to do masowych zwolnień nauczycieli lub do ograniczenia ich wymiaru pracy do pół etatu. Związek sprzeciwia się też wprowadzeniu dodatkowych
ośmiu godzin pracy w tygodniu
"na rzecz szkoły".
- Nigdy nauczyciele nie uchylali się od dodatkowej pomocy, wsparcia udzielanego każdemu dziecku, nigdy nie uchylaliśmy się od codziennej pracy z dzieckiem, bo to immanentna część naszego zawodu. Próba pokazania przez pana ministra, że musi dodatkowo dołożyć 8 godzin, bo nauczyciele uchylali się od pracy z dzieckiem, jest błędnym odczytywaniem tego, co dzieje się w szkole - mówił Broniarz.