Jak informują Onet i OKO.press, w warszawskim Sądzie Rejonowym zapadł dziś wyrok w sprawie o
zniesławienie prokurator Ewy Wrzosek
, w którym oskarżonym był
Samuel Pereira
. Szef TVP Info i wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej został uznany za winnego i skazany na
3 miesiące prac społecznych
po 30 godzin. Wyrok nie jest prawomocny, Pereira zapowiada apelację.
Prokurator Ewa Wrzosek skierowała wobec Pereiry prywatny akt oskarżenia w związku z wpisami, jakie Pereira zamieścił na Twitterze w 2021 roku. Dotyczyły one
inwigilacji Pegasusem
i zostały opublikowane tuż po tym, jak amerykańskie media poinformowały, że za pomocą tego oprogramowania inwigilowani byli Ewa Wrzosek, Roman Giertych i Krzysztof Brejza.
"Jeśli
przestępcy kreują się na ofiary operacyjnych działań
państwa polskiego, to jak mają się czuć wszyscy ci ludzie, których oni skrzywdzili? Pomyślcie o tym. Mafiosi, dilerzy narkotyków i terroryści chwycą się każdej linii obrony, żeby uchronić się przed odpowiedzialnością" - pisał wówczas Pereira.
- Postanowiliśmy złożyć prywatny akt oskarżenia w związku z wpisami pana Samuela Pereiry w mediach społecznościowych, w których w kontekście inwigilowania Pegasusem, ustawił nas w jednym szeregu z przestępcami, a cytując sformułowania z tych wpisów - z mafiosami i dilerami narkotyków.
To zniesławienie, które narusza moje dobra osobiste
- przekonywała Wrzosek, składając akt oskarżenia na początku stycznia 2022 roku.
Dziś Sąd Rejonowy w Warszawie uznał Pereirę za
winnego zniesławienia
i skazał go na trzy miesiące ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie.
-
Czuję ogromną satysfakcję.
Tym większą, że pierwotnie sąd umorzył postępowanie, jednak my nie zamierzaliśmy się poddawać. I mamy efekt. Nikogo nie wolno bezkarnie zniesławiać, chowając się pod pozorem wolności słowa. Linia obrony Pereiry opierała się na tym, że jego wpisy miały
rzekomo nie dotyczyć ani mnie, ani innych inwigilowanych
. To było kompletnie oderwane od logiki, bez sensu, bo tweety pojawiły się dokładnie w dniu, gdy wybuchła afera z Pegasusem - komentuje Ewa Wrzosek w rozmowie z Onetem.
Jak dodaje, uzasadnienie sądu było "miażdżące", a sędzie uznała wpisy Pereiry za "znacząco szkodliwe społecznie". Zastanawia się też,
"kto płacił za obronę Pereiry"
.
- Ciekawi mnie tylko jedno. Czy pan Pereira w prywatnej sprawie ponosił koszty obrony z własnej kieszeni. Bo pewne jest, że niemal na każdej rozprawie pojawiała się ekipa TVP Info. Interesujące jest, kto za to wszystko płacił - mówi.
Samuela Pereiry nie było w sądzie podczas ogłoszenia wyroku, była za to ekipa TVP z kamerą. Szef TVP Info w mediach społecznościowych dalej przekonuje, że jego wpisy nie dotyczyły Ewy Wrzosek i
zapowiada apelację.
Żali się też, że na czas odczytania uzasadnienia wyroku z sali wyproszono media.
"Uzasadnienie sądu było jawne dla stron. Wystarczyło przyjść" - odpowiada mu Wrzosek.