W ubiegłym miesiącu w
Pychowicach
otworzono
nowy skatepark
. Jego budowę sfinansowano ze
środków budżetu obywatelskiego.
Koszt to 500 tysięcy złotych.
Pomysłodawcy w uzasadnieniu wniosku pisali, że "utworzenie skateparku wpłynie na poprawę jakości aktywnego spędzania czasu przez dzieci i młodzieży":
"Realizacja projektu wpłynie na sprawność fizyczną, koncentrację, utrzymywanie równowagi oraz na ogólną motorykę ciała. Skatepark będzie idealnym miejscem do nawiązywania nowych znajomości poprzez wspólną zabawę" - podkreślano.
Okazuje się jednak, że kiedy
inwestycja została zrealizowan
a, nie przypadła ona do gustu mieszkańcom osiedla. Po trzech tygodniach od powstania
grupa mieszkańców zażądała jego zamknięcia:
- Dowiedzieliśmy się, że do rady dzielnicy zgłosiła się grupa mieszkańców, która twierdzi, że
hałasy dobiegające ze skateparku są nie do zniesienia
, i zażądała jego zamknięcia - mówi
Wyborczej
pani Honorata, matka dwóch synów, którzy często korzystają ze skateparku.
Informacje te potwierdził Bartosz Paszkowski, wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Dębniki:
-
Pod skargą w tej sprawie podpisało się 95 osób
i jako radni dzielnicowi nie mogliśmy tej sprawy zbagatelizować - podkreśla Paszkowski.
Rada Dzielnicy przyjęła uchwałę, w której
wnioskuje o zamknięcie skateparku.
Radny w rozmowie z
Wyborczą
przyznaje, że odgłosy ze skateparku mogą być uciążliwe:
- Nie jest to typowe uderzenie deskorolki o beton, ale przez to, że rampa wykonana jest z materiałów drewnianych, hałas przypomina uderzenia w bębny. Jest to uciążliwe zwłaszcza w weekendy albo dla osób, które nadal pracują zdalnie - zaznacza radny.
Jak podaje
Wyborcza,
trwają rozmowy nad
przeniesieniem skateparku na teren Uniwersytetu Jagiellońskiego
. Tam jednak najpierw trzeba wybudować fundamenty:
-
Myślę, że to kwestia przyszłego roku
- szacuje radny.
Na sytuację zareagowała młodzież korzystająca ze skateparku. W dwa dni zebrały ponad 130 podpisów poparcia, by skatepark pozostał na swoim miejscu. Rodzice dołożyli kolejne 70 głosów. Wszystko zostało przekazane do Rady Dzielnicy i Zarządu Zieleni Miejskiej:
- Wiemy o głosach tych, którzy nie chcą likwidacji skateparku, ja sam zabiegałem, by takie miejsce rekreacji powstało. Ale n
ie możemy patrzeć na tę sprawę przez pryzmat większości i nie brać pod uwagę uciążliwości,
z jakimi mierzy się inna grupa mieszkańców. Uważamy, że przeniesienie skateparku w teren, gdzie dzieci z osiedla mogą swobodnie dotrzeć, jest w tym przypadku kompromisem - uważa radny Bartosz Paszkowski.