Onet opisuje dziś
aferę z fałszywymi dyplomami,
które mieli kupować polscy piłkarze. Jak ustalił portal, prokuratura w Gdańsku prowadzi
śledztwo w sprawie Zbigniewa D.
, naukowca związanego ze światem sportu, który został zatrzymany podczas prowokacji, sprzedając fałszywy dyplom kobiecie. Z zabezpieczonych przez śledczych materiałów wynika, że D. miał m.in.
przygotowany dyplom magisterski dla Roberta Lewandowskiego
.
Jak pisze Onet, Zbigniew D. to "człowiek znany w Łodzi", w przeszłości dyrektor Łódzkiego Klubu Sportowego, pracownik prywatnej Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi. D. miał sam zaproponować jednej ze studentek dyplom bez konieczności uczęszczania na zajęcia, za 2,5 tys. zł. Kobieta zgłosiła sprawę na policję, która przygotowała
zasadzkę
. Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał
zarzut
wzięcia łapówki w związku z pełnieniem funkcji publicznej, grozi mu do
8 lat więzienia
.
W jego telefonie śledczy znaleźli natomias
t korespondencję dotyczącą dyplomów dla znanych piłkarzy
. D. miał rozmawiać i spotykać się z
Anną Lewandowską
i innymi osobami w sprawie dyplomu magisterskiego dla Roberta Lewandowskiego. Miał m.in. prosić o przekazanie zdjęcia potrzebnego do dyplomu. Onet przypomina, że Lewandowski obronił w 2017 licencjat w Warszawie, a magisterkę w 2020 roku, również w Warszawie. Dyplom z łódzkiej uczelni, o którym mowa w korespodencji zatrzymanego D. miał pochodzić z 2018 roku, sam Lewandowski nigdy się takim dyplomem nie chwalił.
D. miał proponować też Lewandowskiemu i jego żonie
uzyskanie dyplomu MBA za 25 tys. zł.
Annie Lewandowskiej proponował nawet zrobienie doktoratu. Piłkarz i jego żona reporterów Onetu odesłali do swojej rzeczniczki. Ta stwierdziła, że "to temat niezwiązany z Robertem".
"Ani Robert Lewandowski, ani Anna Lewandowska nie mają żadnej wiedzy na temat postępowania prokuratorskiego, o którym pan pisze. Nie zostali o takim postępowaniu powiadomieni, a tym bardziej nie składali żadnych wyjaśnień. Nie mają także możliwości potwierdzenia, czy takie postępowanie w rzeczywistości ma miejsce. Trudno się w tej sytuacji odnosić do sprawy" - podała.
Onet podaje, że D. miał również przygotowywać dyplomy dla innych znanych piłkarzy. W artykule padają nazwiska m.in.
Piotra Świerczewskiego, Łukasza Milika i Arkadiusza Milika
, a także
Jacka Góralskiego
, pomocnika reprezentanta Polski. Według zabezpieczonych materiałów Góralski miał obronić 8 października 2017 r. licencjat w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej, która kiedyś współpracowała z łódzką uczelnią, na której pracował zatrzymany naukowiec. Tego dnia Góralski siedział jednak na ławce rezerwowych podczas meczu Polska-Czarnogóra.
Postępowanie gdańskiej prokuratury wciąż trwa. Cały reportaż Onetu można przeczytać
tutaj
.