fot. East News
Wicepremier i minister kultury
Piotr Gliński
udzielił wywiadu tygodnikowi
Sieci
.
Jacek Karnowski
pytał go przede wszystkim o
konflikt
z reżyserem filmu
Śmierć Zygielbojma
. Ryszard Brylski podczas premiery stwierdził, że jego film został
"zdegradowany do najgorszej kategorii kina - kina rządowej propagandy"
, oskarżenia wysuwał wobec samego Glińskiego oraz wobec Polskiej Fundacji Narodowej, która współfinansowała film.
- Z tego typu wydarzeniami miałem już do czynienia wielokrotnie w czasie sześciu lat pełnienia mojej funkcji. To jest konsekwencja przyjęcia przez polską opozycję
taktyki spalonej ziemi, popularnie znanej jako "totalność"
. To postawa, która w gruncie rzeczy odmawia prawa do sprawowania władzy legalnie, demokratycznie wybranemu rządowi. I z tym wiążą się takie, a nie inne sposoby mobilizowania zwolenników opozycji. To jest wbrew regułom demokracji, ale to też groźne po prostu dla Polski - tłumaczył Gliński.
Wyjaśniał, że w świecie kultury mamy do czynienia z
"dyktaturą środowiskową"
.
- Jeśli się nie podporządkujesz, zwłaszcza jeśli nie jesteś geniuszem, jeśli nie masz jeszcze mocnej pozycji, to zostaniesz tak mocno potępiony, że naprawdę pożałujesz. To wszystko, co nas spotyka w obszarze kultury, jest efektem przyjęcia przez siły opozycyjne linii bardzo szkodzącej Polsce.
Symboliczne są te wulgaryzmy, które zostały tak szeroko wprowadzone do obiegu publicznego
; chodzi o zniszczenie przestrzeni wspólnej, o podzielenie nas do tego stopnia, że tego już nie da się skleić. Bo jak rozmawiać z kimś, kto mówi do ciebie takim patojęzykiem? Nienawiść, negatywne emocje, nie tylko zaślepiają, lecz uniemożliwiają jakąkolwiek debatę.
Niszczą Polskę. I to jest robione celowo, jako metoda walki politycznej
- stwierdził.
Rozmawiając o sytuacji polskiej kinematografii, Jacek Karnowski zapytał Glińskiego, dlaczego
Wesele 2
Wojciecha Smarzowskiego
- film w jego ocenie
"wyjątkowo obrzydliwy i pełen nienawiści do Polski"
- otrzymał z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej ponad
6 mln zł
czyli 20% budżetu filmu. Minister kultury wyjaśniał, że nie są to środki z PISF, ale z
automatycznego
"mechanizmu zachęt filmowych".
- Każdy, kto spełnia kryteria, dostaje do 30% kosztów produkcji filmu.
To mechanizm któremu byłem przeciwny, a o którego ostatecznym kształcie nawet nie wiedziałem
. Przeforsowali to różnego rodzaju lobbyści przy wsparciu niektórych przedstawicieli naszego obozu politycznego. Czy to można zmienić? Tak, ta zmiana jest już przygotowywana, ale za wcześnie mówić o szczegółach.
Karnowski zauważył, że w takim razie być może Polsce służyłaby bardziej sytuacja, w ktorej kręcono by 10 razy mniej filmów, bo "kino jako całość
pracuje dziś przeciwko naszemu państwu
".
- Nie możemy sobie na to pozwolić. Jak to będzie wyglądało? Będziemy filmową pustynią? Poza tym
to nie jest tak, że wszystkie filmy są wymierzone w polskość,
to nieprawda. Jest wiele rzeczy bardzo wartościowych - odpowiedział Gliński.
- Są też dobre wieści:
Wesele 2
poniosło w kinach klęskę
, obejrzało je dziesięć razy mniej widzów niż
Kler
tego samego reżysera. Inna sprawa, że
nie wiadomo, czy w obliczu zmian technologicznych i cywilizacyjnych kino w ogóle przeżyje
. Być może czas rozwiąże te wszystkie dylematy w sposób dla wszystkich zaskakujący - dodał.