Kilka dni temu posłanka Partii Razem
Magdalena Biejat
została
pozwana w trybie wyborczym
przez kandydata Konfederacji Grzegorza Płaczka, który poczuł się dotknięty słowami o
"brunatnej Konfederacji"
i stwierdzeniem, że politycy tego ugrupowania opowiadają się za
bezkarnym biciem dzieci.
Płaczek domagał się sądowego zakazu używania przez polityczkę stwierdzenia o "brunatnej Konfederacji oraz przeprosin za stwierdzenie, że Konfederacja jest za tym, aby "bezkarnie bić dzieci".
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Katowicach, który orzekł, że słowa Biejat o "brunatnej Konfederacji"
nie są kłamliwe:
"Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że przedstawiciele Konfederacji w swoich wystąpieniach publicznych i działalności internetowej prezentowali treści, które mogą nosić znamiona antysemityzmu (...). Nadto liderzy opowiadali się za tym, że stosowanie przemocy wobec dzieci w postaci klapsów powinno być dozwolone. Należy zauważyć, że to nie były odosobnione wypowiedzi, poza tym są bardzo często prezentowane przez liderów partii, co powoduje, że ich odbiorca może je utożsamiać z programem Konfederacji" - podkreślono w orzeczeniu.
Decyzja sądu nie spodobała się
Januszowi Korwin-Mikke
, który nazwał Biejat na X "
Czerwoną Wiedźmą, która chce zniszczyć Polskę
":