W Wigilię
94-letni Malavoti Fiorenzo
pochodzący z okolic
Bolonii
zadzwonił do
żandarmerii
z pytaniem, czy ktoś przyjechałby do niego choć na chwilę, by wznieść razem z nim świąteczny toast. Mężczyzna sam spędzał święta:
- Dzień dobry, nazywam się Malavoti Fiorenzo, mam 94 lata i jestem sam w domu. Niczego mi nie brakuje, oprócz obecności kogoś, z kim mógłbym wznieść świąteczny toast.
Może jest dostępny jakiś żandarm, który mógłby zobaczyć się ze mną na 10 minut? Jestem samotny
- taki telefon odebrał dyspozytor w centrum operacyjnym w Vergato.
Niedługo później karabinierzy z Alto Reno Terme
wyruszyli na pomoc mężczyźnie
. Funkcjonariusze pojawili się u
94-latka i spędzili razem z nim czas
. Mężczyzna opowiedział im kilka historii ze swojego życia z okresu II wojny światowej, gdy był komendantem lokalnej jednostki karabinierów.
Później karabinierzy wznieśli razem z 94-latkiem świąteczny toast i
pomogli połączyć się z rodziną za pomocą wideokonferencji.