Sacha Baron Cohen
, znany brytyjski komik i aktor, odebrał w czwartek nagrodę od organizacji Anti-Defamation League, która wyróżniła go za
"błyskotliwe wykorzystanie satyry do obnażania rasizmu, islamofobii i antysemityzmu"
. Podczas gali w Nowym Jorku
skrytykował politykę portali społecznościowych
.
- Uważam, że nadszedł czas na gruntowne przemyślenie mediów społecznościowych i tego, w jaki sposób szerzą nienawiść, spiski i kłamstwa - mówił Cohen. - Prawda jest taka, że
te firmy zasadniczo się nie zmienią
, ponieważ cały ich model biznesowy opiera się na generowaniu większego zaangażowania. A
nic nie generuje większego zaangażowania niż kłamstwa, strach i oburzenie
- dodał.
Jego zdaniem media społecznościowe to
"najwspanialsze maszyny propagandowe w historii"
, a miliarderzy stojący za tymi firmami, to "Amerykanie, którzy bardziej dbają o podniesienie ceny akcji niż o ochronę demokracji".
- To ideologiczny imperializm -
sześć osób w Dolinie Krzemowej narzuca swoją wizję reszcie świata
. Nie podlega pod żaden rząd i działa tak, jakby przekraczała granice prawa.
To tak, jakbyśmy mieszkali w Cesarstwie Rzymskim, a Mark Zuckerberg to Cezar
- mówił Cohen.
Aktor krytykował też politykę Facebooka dotyczącą reklam politycznych. Pochwalił Twittera za to, że z nich rezygnuje.
- Na szczęście Twitter w końcu je zbanował, Google również wprowadza zmiany.
Ale jeśli tylko mu zapłacisz, Facebook umieści dowolną "polityczną" reklamę, nawet jeśli byłoby to kłamstwo
- tłumaczył.
Dodał, że Facebook nie odmówiłby nawet Hitlerowi.
- Zgodnie z tą pokręconą logiką, gdyby Facebook istniał w latach 30., pozwoliłby Hitlerowi publikować 30-sekundowe reklamy jego "rozwiązania kwestii żydowskiej".
Przypomnijmy, że Twitter niedawno ogłosił, że
zakaże publikowania politycznych reklam
.
“Płacenie za zasięg uniemożliwia podjęcie decyzji, wymuszając, by ludzie przyjmowali wysoce zoptymalizowane i ukierunkowane komunikaty polityczne. Uważamy, że pieniądze nie mogą wpływać na wybory ludzi. Uważamy, że zasięg przekazu politycznego powinien być zdobywany, a nie kupowany" - tłumaczył szef platformy,
Jack Dorsey.