Robert Biedroń
był wczoraj gościem
Jarosława Kuźniara
w
Onet Rano
. Zapraszając prezydenta Słupska do programu, dziennikarz nie spodziewał się, że dojdzie między nimi do
ostrej wymiany zdań
.
Biedroń próbował przekonać Kuźniara, że żyje
"w bańce elity warszawskiej"
, a większość Polaków nie może pozwolić sobie na wygody, które dla bogatego dziennikarza są normalne.
- 99 proc. Polaków przegrywa, a ty jesteś w tym jednym procencie, który może uciec od tego i powiedzieć "nie interesuje mnie to". (...)
Jarek, większość Polek i Polaków nie żyje w takim komforcie, nie jeździ takim samochodem jak ty, nie lata do Australii, nie posyła dzieci do prywatnych szkół
- wyliczał.
- Stary, czuję się, jakbym to wszystko komuś ukradł.
A ja po prostu pracuję
- próbował bronić się Kuźniar.
- Nie ukradłeś, ale ci ludzie też potrzebują swojej szansy. Albo to zmienimy, albo frustracja ludzi będzie narastała - kontynuował Biedroń.
Ci ludzie nie jeżdżą lexusem. 30 proc. Polek i Polaków nie ma transportu publicznego
.
- Nie widziałeś chyba, czym jeżdżą ludzie w Warszawie, stary, to są takie samochody, że głowa boli - przekonywał Kuźniar.
-
No tak, jak się żyje w Warszawie w bańce…
- odpowiedział Biedroń. - Ta bańka robi ogromną presję tego, żeby wszyscy się zapisali do Schetyny. Naprawdę,
nie musicie być rzecznikami Grzegorza Schetyny
. Ludzie naprawdę wiedzą na kogo głosować, to nie jest stado baranów. (...)
Łatwiej dogadałbym się z moimi oponentami niż z tobą
- skwitował.