Gościem RMF FM był dziś
Robert Biedroń
, który pytany był m.in. o sprawę interwencji krakowskich policjantów wobec Joanny, która wzięła tabletki poronne. Lider Lewicy stwierdził, że odpowiedzialność za to, co spotkało kobietę, spoczywa na szefie policji
Jarosławie Szymczyku
. Powtórzył też apel do kobiet, żeby nie sypiały z wyborcami Konfederacji.
Przypomnijmy, że
sprawę Joanny
pokazały
Fakty
TVN. Kobieta po zażyciu tabletek poronnych trafiła do szpitala w ekskorcie policji. Według jej relacji funkcjonariusze dokonali rewizji osobistej, kazali jej się rozebrać i robić przysiady. Zabrano jej telefon i laptopa. Kobieta twierdzi, że działania funkcjonariuszy były związane z tabletkami, które zażyła i wymierzone przeciwko niej. Policja twierdzi natomiast, że głównym celem interwencji było powstrzymanie kobiety przed samobójstwem.
Wczoraj gen. ins. Jarosław Szymczyk, Komendat Główny Policji, zaprezentował
nagrania
, na których słychać, jak lekarka, do której Joanna zadzwoniła po zażyciu tabletek, informuje służby, że jej pacjentka chce popełnić samobójstwo. Sama Joanna twierdzi, że nie zamierzała się zabić i mówiła to lekarce.
Robert Biedroń stwierdził dziś na antenie RMF FM, że za to, co spotkało Joannę, odpowiada szef policji.
- Generał Szymczyk odpowiada za to, co spotkało panią Joannę przy interwencji policjantów. Ta
antyaborcyjna szajba dzisiaj niestety dotyka także jego podwładnych
i być może również jego samego - stwierdził, dodając, że efekt ustawy antyaborcyjnej sprawia, że "znajdują się lizusy, którzy próbują się podlizać obecnej władzy, która ma antyaborcyjną szajbę". - Na pewno ten efekt działa na przeciętnego policjanta.
Pan komendant przede wszystkim powinien się zastanowić nad tym, co się wydarzyło. To, jak policja potraktowała panią Joannę, to że ona musiała się rozebrać do majtek, że musiała klękać, kasłać - to pokazuje, że
policja w sposób ewidentny przekroczyła uprawnienia
- stwierdził.
- Chciałbym zapytać pana Szymczyka, czy
kiedy on odpalał granatnik, nie liczył się z tym, że może przyjść czwórka policjantów, rozbiorą go do majtek i każą mu kucać i kasłać
. Sytuacja, która wydarzyła się w jego gabinecie, kiedy w sposób szalony odpalił granatnik, jest nieporównywalna do tego, co spotkało panią Joannę - a środki, które zastosowała policja, są kompletnie nieadekwatne.
W dalszej części rozmowy Biedroń powtórzył też apel do
kobiet, aby nie głosowały na Konfedrację
.
- Wierzę w mądrość kobiet. Kobiety są w Polsce lepiej wykształcone, bardziej wyemancypowane od facetów w wielu sprawach. I naprawdę wierzę, że kobiety, widząc też tragedię pani Joanny, otrzeźwieją i nie zagłosują na tych polskich talibów.