Wczoraj pisaliśmy o
zatrzymaniu Rafała Ziemkiewicza na lotnisku Heathrow w Wielkiej Brytanii
. Służby celne puściły jego córkę i żonę, a publicyście kazano wracać do Polski:
Patryk Jaki
stwierdził wówczas, że
Ziemkiewicz mógł zostać umieszczony na liście ekstremistów
ze względu na język, którego używa w swoich książkach - można go uznać za język nienawiści:
Chodzi o sprawę z 2018 roku, kiedy publicysta miał pojawić się na trzech spotkaniach autorskich: w Bristolu, Cambridge i Londynie. Po wnioskach
posłanki Rupy Huq z Partii Pracy
, organizatorzy musieli
odwołać wydarzenia
ze względu na masowe kontrole policji.
- Obecność Ziemkiewicza nie przyczyni się do polepszenia relacji międzyrasowych w Wielkiej Brytanii. Tak jak nawoływałam w Izbie Gmin do wydania zakazu wjazdu Donaldowi Trumpowi, tak sądzę, że
Rafał Ziemkiewicz nie jest mile widziany na naszej ziemi
. To człowiek mający duży dorobek w zakresie antagonizowania, poprzez zaciekłe komentarze, mniejszości społecznej - tłumaczyła.
Posłanka Huq odniosła się do wczorajszej sprawy z zatrzymaniem polskiego prawicowca.
"Każdy, kto propaguje rasizm, w tym islamofobię i negowanie Holokaustu, nie jest mile widziany lokalnie.
Dziś wygląda na to, że otrzymał zakaz wjazdu na teren całego kraju
" - napisała:
"Wnioskował pan o pozwolenie na wjazd do Wielkiej Brytanii jako gość na dwa dni. Jednakże uważam, że
wykluczenie pana ze Zjednoczonego Królestwa sprzyja interesowi publicznemu
. Wynika to z pańskiego zachowania oraz głoszonych poglądów, które są sprzeczne z brytyjskimi wartościami i mogą być obraźliwe dla innych, a tym samym sprawiają, że uzyskanie możliwości wjazdu jest niepożądane" - napisano w oświadczeniu Home Office, lokalnego resortu spraw wewnętrznych.
Publicysta postanowił opowiedzieć całą historię ze swojej perspektywy w filmie na YouTube.
- Po dłuższym oczekiwaniu pojawił się urzędnik imigracyjny. […] Powiedział, że chce mi udzielić dobrej rady, że
z moimi poglądami politycznymi to i tak nie zostanę wpuszczony do Wielkiej Brytanii
. Więc on mi chce dobrze radzić, żebym po prostu zabrał ten paszport, po dobroci przebukował samolot na najbliższy lecący do Polski i nie będzie sprawy. Odmówiłem oczywiście i rozmowa się skończyła - wyjaśnił.