Fot.: East News
We wtorek
sąd apelacyjny w Hadze
uchylił wyrok sprzed 3 lat, który nakazał
koncernowi paliwowemu Shell
radykalne zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku. Decyzja zapadła mimo tego, że wyrok pierwszej instancji był argumentowany
obawą o naruszenie przez Shell praw człowieka
, w tym prawa do życia.
Decyzja sądu pierwszej instancji była historyczna z tego względu, że sędziowie przyznali rację aktywistom, którzy argumentowali, że zmiany klimatu są zagrożeniem dla praw człowieka. Dawało to możliwość pociągnięcia firm do odpowiedzialności w ramach oskarżenia prywatnego.
Wyrok, jaki zapadł w tym roku, opiera się na przekonaniu, że koncern jest na dobrej drodze, aby osiągnąć
wyznaczone przez siebie cele
dotyczące poziomu emisji. W opinii haskiego sądu ma to oznaczać, że Shell stosuje się do postulatów
aktywistów z organizacji ochrony środowiska Millieudefensie
, dlatego nie trzeba go zobowiązywać do dalszych cięć.
Dodatkowo sąd uznał, że nie można być przekonanym co do tego, że
narzucenie zmniejszenia emisji gazów
generowanych przez korzystanie z produktów koncernu Shell wpłynęłoby pozytywnie na walkę ze zmianami klimatu. Jednocześnie haski sąd zgodził się z aktywistami klimatycznymi, że
gigant paliwowy jest ogólnie zobowiązany do zmniejszania emisji
, aby chronić ludzi przed skutkami kryzysu klimatycznego.
Obecnie Shell deklaruje, że jego celem jest
osiągnięcie zerowej emisji do 2050 roku
. Wcześniejszy wyrok zobowiązywał koncern do ograniczenia wszystkich emisji o
45% do 2030 roku
w porównaniu z poziomem generowanym w 2019 roku.