W programie "Uwaga! po Uwadze"
TVN
gościł wczoraj inżyniera Jerzego Ziębę wraz z grupką jego wyznawców.
Biznesmena i cudownie uleczonych promowanymi przez niego metodami ludzi skonfrontowano między innymi z profesorem nauk medycznych, byłym prezesem Sanepidu oraz działaczkami fundacji pomagających chorym takich jak np.
Rak'n'Roll
.
Pomiędzy krzykami i wzajemnym
obwinianiem się o śmierć tysięcy pacjentów
padło kilka interesujących zdań.
Inżynier Zieba na przykład, kiedy lekarze próbowali wytłumaczyć mu jak działa nauka, zdenerwowany stwierdził, że
"nie może pozwolić, aby państwo tu opowiadali bzdury"
.
- Mamy osoby, które mówią otwarcie, że pana terapie nie są skuteczne. Co pan na to?
- pytał dziennikarz prowadzący.
- Ja na to, ze to nie są moje terapie
-
odpowiedział biznesmen.
- Czy
popełnił pan kiedyś błąd?
Źle coś doradził? -
dopytywał dalej dziennikarz.
- Ja panu odpowiem inaczej. Są tysiące ludzi, którym pomogłem. Którzy mogą o tym opowiedzieć.
- A ilu ludzi nie może opowiedzieć, bo nie żyje? -
zripostował jeden z lekarzy.
Inżynier Zięba poinformował też między innymi, że "podana dożylnie woda utleniona działa cuda".
Przypomnijmy, jak inżyniera Zięby
bronił jeden z najbardziej znanych ziębitów, Grzegorz Halama: