Raper
A$AP Rocky
został zatrzymany na początku lipca w Sztokholmie za udział w napaści i ulicznej bójce w centrum miasta. Media opublikowały wideo, na którym widać było mężczyznę okładanego pięściami przez rapera i jego znajomych.
A$AP twierdził, że jest niewinny i że został wcześniej sprowokowany przez pobitego.
W akcję
#FreeRocky
zaangażowało się na Twitterze wielu raperów, gwiazd, a w końcu, po namowach
Kanye Westa
, sam prezydent
Donald Trump
:
Po zwolenieniu Rocky'ego z aresztu prezydent USA ogłosił sukces na Twitterze:
Okazuje się, że
Trump liczył na publiczne podziękowania
od rapera w zamian za twitterowe naciski na szwedzki rząd. A$AP Rocky jednak odmówił i wkrótce po uwolnieniu przestał odpisywać na wiadomości od Białego Domu.
Jak donosi Yahoo News, Trump miał nadzieję, że wyrażona publicznie wdzięczność rapera pomoże poprawić jego wizerunek w czarnej społeczności.
Po uwolnieniu Rocky'ego czekano na oficjalne podziękowania. To miał być jedyny warunek zaangażowania się w tę sprawę Białego Domu. Współpracownicy Rocky'ego mieli obiecać to ludziom prezydenta.
Kiedy jednak raper wylądował na terenie USA,
zaczął unikać kontaktów
. Menedżer tłumaczył, że "jest zmęczony i potrzebuje odpocząć". Po dwóch dniach zarówno raper jak i jego współpracownicy
przestali odpowiadać na wiadomości z Białego Domu
.
Rocky nie przekazał podziękowań również prywatnie, co mają mu teraz za złe ludzie prezydenta.