Wczoraj pisaliśmy o
kradzieży tramwaju
, do której doszło w nocy z piątku na sobotę w
Katowicach
. 25-latek wszedł na teren zajezdni i wyjechał z niej tramwajem, po czym pojechał do
Chorzowa
, po drodze normalnie zabierając pasażerów. Aby go zatrzymać, trzeba było zdalnie wyłączyć zasilanie trakcji tramwajowej.
Samozwańczy motorniczy został zatrzymany. Był trzeźwy i nie stawiał oporu.
Dziś 25-latek usłyszał zarzuty. Sąd zdecydował natomiast o jego
tymczasowym aresztowaniu
.
- Usłyszał zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym, a także krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu mechanicznego - poinformował z rozmowie z Interią mł. asp. Karol Kolaczek z chorzowskiej policji.
Jak podaje RMF FM, mężczyzna, pytany o motywacje swojego działania, tłumaczył, że
"jego ojciec był motorniczym i on też chciał prowadzić tramwaj"
.
Grozi mu do 8 lat więzienia.