fot. East News / Facebook @EdmundJanniger
Rzeczpospolita
podaje, że od 15 lipca premier
Donald Tusk ma nowego doradcę
. Jest
nim
23-letni Franciszek Bielowicki
. Mężczyzna wcześniej miał prowadzić własną firmę Warsaw Memetica, zajmującą się marketingiem i reklamą oraz pracował na umowie zlecenie w Platformie Obywatelskiej.
Dziennikarze zapytali Centrum Informacyjne Rządu o to, dlaczego Bielowicki w tak młodym wieku został zatrudniony na tak prestiżowe stanowisko. CIR tłumaczy, że ukończył on
studia na dwóch wydziałach ekonomii i filozofii na University of Chicago
, jednego z najlepszych uniwersytetów na świecie. Poza tym od lat miał działać w środowisku PO.
"Pan Franciszek aktywnie uczestniczył w wielu kampaniach wyborczych, w szczególności w kampanii poprzedzającej zeszłoroczne wybory parlamentarne, w tegorocznej kampanii samorządowej oraz do Parlamentu Europejskiego, a także w kampanii prezydenckiej z 2020 roku" - przekazało CIR.
Dziennik podaje jednak, że w Platformie Obywatelskiej nazwisko Bielowicki znane jest nie tylko z powodu nowego doradcy premiera, lecz również z powodu jego ojca - Grzegorza.
Bielowicki senior jest przedsiębiorcą
, założycielem i partnerem zarządzającym funduszu Tar Heel Capital.
Co istotne
w ostatnich kilkunastu miesiącach trzykrotnie robił przelewy na rzecz Platformy Obywatelskiej
. W sumie miały one opiewać na kwotę
107,4 tys. zł
. Po raz ostatni 50 tys. zł przelał na dwa miesiące przed zatrudnieniem syna w KPRM.
Rzeczpospolita
zapytała przedsiębiorcę, czy jego wpłaty miały jakiś wpływ na zatrudnienie syna w KPRM. Bielowicki miał odpowiedzieć przecząco. Podobnie odpowiedziało CIR.
Zatrudnienie nowego doradcy premiera krytykuje opozycja. Bartosz Kownacki z PiS w rozmowie z dziennikiem zauważył, że choć funkcja doradcy premiera nie jest atrakcyjna finansowo, to wiąże się z dużymi możliwościami działania. Polityk przypomniał też, jak działacze PO krytykowali i wyśmiewali
Edmunda Jannigera
, młodego doradcę szefa MON Antoniego Macierewicza, czy też Bartłomieja Misiewicza.
- Pojawia się pytanie, czy inna młoda osoba o równie wysokich kompetencjach, ale bez ojca wpłacającego na rzecz PO, również dostałaby tę posadę - zastanawiał się poseł PiS Bartosz Kownacki.