fot. East News / X
Mateusz Morawiecki
poinformował, że w odpowiedzi na formułowane wobec niego zarzuty, sam zrzeka się
immunitetu
. Jak podkreślił, nie boi się "państwa cenzury i nielegalnej prokuratury", bo wie, że "prawda, prawo i sprawiedliwość zwyciężą".
Zarzuty wobec Morawieckiego dotyczą organizacji tzw.
wyborów kopertowych w 2020 roku
. Według prokuratury były premier mógł popełnić przestępstwo przekroczenia uprawnień, a także niedopełnienia obowiązków. W zeszłym tygodniu prokurator generalny Adam Bodnar skierował do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu Morawieckiemu.
Morawiecki tłumaczył wtedy, że
nie przekroczył uprawnień
przy organizacji wyborów, bo po prostu realizował zapisy konstytucji.
- Po prostu wykonywałem wtedy zapisy konstytucji o konieczności organizacji wyborów korespondencyjnych. Gdybym tego nie zrobił, to niewykluczone, że teraz pan Bodnar z panem Tuskiem również wnioskowaliby o zniesienie immunitetu w związku z tym, że nie wykonałem tego obowiązku konstytucyjnego, kij się zawsze znajdzie - mówił na antenie TV Republika.
Wczoraj w mediach społecznościowych poinformował, że
sam zrzeka się immunitetu
. W piśmie skierowanym do marszałka Sejmu podkreśla, że zarzuty wobec niego są
bezpodstawne i "motywowane politycznie"
, a prokuratura działa nielegalnie.
- Nie boję się państwa cenzury i nielegalnej prokuratury, bo wiem, że państwo rozwoju i sprawiedliwości wróci szybciej, niż im się wydaje - mówi Morawiecki w opublikowanym nagraniu.
"Wiem, że prawda, prawo i sprawiedliwość zwyciężą! I skończy się czas bezpodstawnych, politycznie motywowanych zarzutów" - napisał na platformie X.