Pod koniec ubiegłego roku
Sławomir Mentzen
opublikował na Facebooku wpis, w którym twierdził, że jest
szantażowany przez swoich przeciwników
, w związku ze śledztwem, które toczy się wobec jego brata Tomasza. Jak pisał ludzie, którzy mają mieć dostęp do prokuratorskich akt, próbują go szantażować, twierdząc, że mają na niego haki.
Brat Mentzena
w 2013 roku w wieku 25 lat, usłyszał zarzuty
kierowania zorganizowaną grupą przestępczą
. 10 lat temu mężczyzna nawiązał współpracę z Adamem G., który był właścicielem bydgoskiej spółki Money Transfer Kiosk. Firma w ponad 800 barach, stacjach benzynowych i salonach gier w całej Polsce zainstalowała około 3 tys. maszyn. Prokuratura uważa, że były to automaty hazardowe.
Teraz o sprawie pisze
Gazeta Wyborcza
. Jej informator twierdzi, że to PiS szantażuje polityka Konfederacji i
"ratunkiem dla niego ma być powyborcza koalicja z PiS".
"
Prokurator generalny trzyma Konfederację za jaja
, bo jeśli dzisiaj zabraknie Sławomira Mentzena, cała formacja wróci do poziomu poparcia rzędu 5-7 procent. A starczy jedynie dołączyć starszego brata do sprawy młodszego. Dla sprawnego i politycznie zmotywowanego prokuratora to osiągalne" - uważa informator
Wyborczej
.
Informator dziennika zwraca uwagę na zatrudnienie w kancelarii prawnej Sławomira Mentzena stołecznego adwokata-karnisty, który od 2016 do 2022 roku pracował w słynnej warszawskiej kancelarii Zaborowski i Kopeć, która pracuje m.in. dla Zbigniewa Ziobry i Orlenu. Jak podaje
Wyborcza
, adwokat ma być "łącznikiem i zarazem kontrolerem Mentzena z ramienia PiS". Mentzen z kolei twierdzi, że zatrudniony przez niego adwokat to świetny karnista, którego mu brakowało.
Informator
Wyborczej
sugeruje, że
w biznes z automatami zamieszany był także Sławomir Mentzen.
-
Stąd się wzięły pierwsze poważne pieniądze Mentzenów.
Wypasiona kancelaria z filią w Warszawie, kasa na uruchomienie produkcji kraftowego piwa, pieniądze na reklamę nazwiska… Tylko że w szafie leży wielki trup - mówi o MTKiosk mój informator z kręgu Konfederacji.
Mentzenowie zaprzeczają jednak w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
. Sławomir twierdzi, że nie miał nic wspólnego z "kioskami", a największe pieniądze zarobił na "optymalizacji podatków informatyków".