Protest ortodoksyjnych Żydów przeciwko poborowi do wojska, Jerozolima, 18.03.2024, fot. AFP/East News
Sąd Najwyższy
Izraela
jednomyślnie orzekł, że
ultraortodoksyjni Żydzi mają zostać powołani do wojska,
rozstrzygając tym samym prawny spór toczący się od kilku miesięcy. Decyzja wywołuje w kraju ogromne kontrowersje, a zdaniem ekspertów mocno uderzy w rząd Benjamina Netanjahu, którego kluczowymi sojusznikami są ortodoksyjne partie Szas i UTJ.
Obowiązkowa służba wojskowa stanowi część etosu narodowego Izraela, jednak długotrwałe kompromisy prawne doprowadziły do
zwolnienia z niej ortodoksyjnych Żydów,
którzy zamiast tego kontynuują studiowanie tekstów religijnych finansowane ze stypendiów rządowych. Od kilkudziesięciu lat jest to przyczyna głębokich sporów i podziałów społecznych oraz kulturowych. Coraz głośniej mówi się o tym, że charedim czyli ultraortodoksyjni Żydzi również powinni odczuwać ciężar poboru do wojska, zwłaszcza, że ich populacja rośnie. Obecnie stanowią oni 13% obywateli Izraela, do 2042 roku ma być ich już 21%.
Kwestia powołaniu do wojska charedim była wielokrotnie przedmiotem rozstrzygnięć sądów. W 2017 roku
Sąd Najwyższy uznał, że zwolnienie ich z obowiązkowej służby jest niezgodne z konstytucją
. Kolejne rządy Izraela wstrzymywały się jednak z wprowadzeniem zmian w obawie przed sporem z ultraortodoksami i zrażeniem wyborców. Temat powrócił w debacie publicznej po rozpoczęciu wojny w październiku zeszłego roku. Armia mimo powołania dziesiątek tysięcy rezerwistów wciąż mierzy się z niedoborami żołnierzy. Rząd próbuje radzić sobie z tym na różne sposoby, niedawno poparł m.in. projekt ustawy, który m.in. wydłuża staż ich pracy i podwyższa wiek zwolnienia ich z służby, co wywołało wiele kontrowersji.
Pod koniec marca prokuratorka generalna Izraela, po kolejnym sądowym wyroku, zdecydowała, że od początku kwietnia poborem zostaną również objęci charedim, co wywołało falę
protestów
. Rząd Netanjahu poprosił wówczas o odroczenie tego terminu, co sąd czynił jeszcze później dwukrotnie.
We wtorek dziewięcioosobowy skład Sądu Najwyższego jednomyślnie ogłosił, że państwo nie ma już żadnych podstaw prawnych do zapewniania charedim zwolnień ze służby wojskowej. Podkreślono, że jesziwy - szkoły dla ortodoksyjnych Żydów nie powinny kwalifikować się do dotacji państwowych, jeśli ich studenci nie służyli w armii.
Sąd orzekł również, że państwo "prowadzi selektywny pobór, co stanowi poważne naruszenie praworządności i zasady, zgodnie z którą wszyscy ludzie są równi wobec prawa". Jak podkreślono, "w środku wyczerpującej wojny ciężar nierówności jest trudniejszy niż kiedykolwiek i wymaga rozwiązania".
Nie wiadomo, czy decyzja sądu zostanie wykonana natychmiastowo, czy będzie dalej odkładana w czasie. Temat wywołuje ogromne kontrowersje i
może zagrozić rządowi Netanjahu
, którego głównymi sojusznikami są ortodoksyjne partie
Szas
i
UTJ
. Jej liderzy wielokrotnie grozili wyjściem z koalicji, jeśli zwolnienia dla charedim nie zostaną zachowane.