Pasażerowie pociągu Kolei Dolnośląskich na trasie Szklarska Poręba - Wrocław
zostali poproszeni o popchnięcie ponad stutonowego pojazdu "chociaż o dwa metry"
. Jak informuje rozmówca Polsat News,
Mikołaj Szewczyk
, sytuacja miała miejsce na stacji w Janowicach Wielkich w dniu Wszystkich Świętych.
- Skład Newag Impuls zatrzymał się normalnie przy peronie, nastąpiła wymiana pasażerska, po czym słychać było charakterystyczny dźwięk odhamowania składu, gdy powietrze przepływa przez układy pneumatyczne. Jednak po tym nie ruszyliśmy - poinformował.
Maszynista miał być zaskoczony, ponieważ urządzenia na pokładzie pokazywały, że proces odhamowania przebiegł bez problemów. Nie pomogło zresetowanie elektroniki. Poproszono wówczas
"kilku silnych chłopów"
, aby przepchnąć pociąg. Szewczyk relacjonuje, że niestety pojazd był za ciężki - zarówno z pasażerami, jak i pusty.
Finalnie przesadzono pasażerów do innego pociągu do Wrocławia - na miejsce dotarli spóźnieni o 80 minut. Koleje Dolnośląskie poinformowały redakcję Polsat News, że aktualnie weryfikowane są okoliczności zdarzenia.
Wypadki chodzą po ludziach, a także po pociągach. W lutym opisaliśmy sytuację, gdy Polregio EN57-1265 relacji Kalwaria Zebrzydowska-Lanckorona-Wadowice miał dwa wypadki tego samego dnia: najpierw uderzyła w niego Toyota, następnie ciężarowa Scania: