
Fot.: East News / Fot.: L'Unione Sarda
W Watykanie trwają przygotowania do
pogrzebu papieża Franciszka
oraz do przeprowadzenia
konklawe
, czyli zgromadzenia kardynałów, którzy wybiorą nową głowę Kościoła Katolickiego. Prawa do udziału w tym wydarzeniu domaga się
Giovanni Angelo Becciu
- który w 2020 roku został pozbawiony praw związanych z godnością kardynała po
skandalu finansowym
związanym z zakupem luksusowej nieruchomości w Londynie.
W latach 2011-2018 mężczyzna był
zastępcą sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej
, co czyniło go trzecią osobą w hierarchii Watykanu. W póżniejszym czasie Becciu został natomiast
prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych
.
Jego problemy zaczęły się we
wrześniu 2020 roku
, kiedy papież Franciszek wezwał go na audiencję. Wówczas mężczyzna został zwolniony z funkcji prefekta kongregacji.
Pozbawiono go również praw związanych z godnością kardynała,
co oznaczało, że zachował on tytuł kardynalski, ale utracił wszelkie stanowiska w Kurii Rzymskiej, a także prawo do udziału w konklawe.
Afera z udziałem kardynała dotyczyła zakupu inwestycyjnego
luksusowej nieruchomości w Londynie
ze środków Sekretariatu Stanu. Pieniądze te pochodziły m.in. z
datków od wiernych
, którzy wpłacali na wsparcie działalności apostolskiej i charytatywnej. Kardynał Becciu miał wbrew przepisom przeznaczyć te środki na prywatne wydatki związane z zakupem nieruchomości inwestycyjnej.
Sprawę jako pierwszy opisał wówczas włoski tygodnik "L'Espresso". Kardynał Becciu uznał artykuł tej redakcji za zniesławienie i domagał się tego, aby wydawca gazety przekazał 10 milionów euro na cele dobroczynne. Duchowny już wtedy argumentował, że publikacja doprowadziła do pozbawienia go prawa do udziału w konklawe.
Sąd nie uznał jednak roszczenia kardynała Becciu i obciążył mężczyznę kosztami procesowymi. Później jego
sprawą zajął się Trybunał Państwa Watykańskiego
, który w grudniu 2023 roku skazał duchownego na
pięć i pół roku pozbawienia wolności
za sprzeniewierzenie pieniędzy i nadużycie uprawnień.
Mężczyzna nadal nie może pogodzić się z tym, że nie przysługuje mu już prawo do udziału w konklawe. Duchowny argumentuje, że powinien mieć wpływ na wybór następcy papieża Franciszka.
Becciu przekonuje, że papież Franciszek przed śmiercią wybaczył mu
to, co zrobił, oraz że uznawał jego prerogatywy kardynała.
"Nie została wyrażona bezpośrednia wola wykluczenia mnie z konklawe ani prośba o to, bym na piśmie zrezygnował z udziału" - oświadczył Becciu w wywiadzie dla dziennika Unione Sarda.
Decyzja w sprawie żądań mężczyzny powinna zostać podjęta podczas kongregacji generalnej kardynałów. Eksperci twierdzą jednak, że ewentualne dopuszczenie go do wyboru papieża byłoby elementem destabilizującym Kościół Katolicki oraz mogłoby wywołać podziały wśród duchownych.