Wczoraj pisaliśmy, że
28 października w kościele pod wezwaniem NMP Matki Kościoła w Bełchatowie
doszło do niecodziennej sytuacji. Podczas wieczornej mszy
interweniowała policja.
Okazało się, że funkcjonariuszy wezwali księża, który zauważyli jak
13-latek,
który
wcześniej przyjął hostię, wypluł ją na dłoń
, a później
schował ją do kieszeni.
Księża stwierdzili, że istniała "realna groźba znieważenia hostii". Ostatecznie hostia została przez chłopca spożyta.
Wczoraj nie było wiadomo, jakie kroki podjęła policja w związku z tą interwencją.
Dziś Wirtualna Polska dowiedziała się od nadkom. Adama Kolasy z łódzkiej policji, że obie strony zostały pouczone:
-
Skończyło się pouczeniem stron. Przede wszystkim zgłaszających księży
- informuje Kolasa.
Oprócz tego funkcjonariusz przekazał, że
żadna ze stron nie złożyła zawiadomienia.
Ani matka nie miała zastrzeżeń co do interwencji policjantów, ani księża nie złożyli zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Nie przesłuchiwaliśmy dziecka. Wyjaśnialiśmy na miejscu okoliczności zdarzenia. Musieliśmy porozmawiać zarówno ze zgłaszającymi, jak i chłopcem. Po przyjeździe matki został przekazany pod jej opiekę - tłumaczy nadkom. Kolasa.
Sprawą zbulwersowany jest Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych,
który twierdzi, że księża mieli chłopca "odizolować" od rówieśników, zadawać pytania o życie prywatne i straszyć policją. Przedstawiciele organizacji zapowiedzieli, że
o sprawie zawiadomią Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka.