Anita Włodarczyk
- polska lekkoatletka i trzykrotna mistrzyni olimpijska - zdradziła w mediach społecznościowych, że samodzielnie
pokonała mężczyznę, który próbował włamać się jej do auta.
Niestety, akcja zakończyła się dla nią kontuzją, która wymaga operacji.
"Kochani cudzoziemiec włamał mi się do auta. W pojedynkę pojmałam złodzieja i oddałam w ręce policji. Niestety okupiłam to urazem mięśnia. Kontuzja zdiagnozowana.
Operacja w poniedziałek.
Dziękuję Polskiej Policji za szybką interwencje. Po karierze chyba będę walczyła w MMA albo UFC jak Nasza mistrzyni Joanna Jedrzęjczyk, bo oberwało się sprawcy oj oberwało" - napisała.
O szczegółach incydentu opowiadał na antenie TVP Sport wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki
Sebastian Chmara
.
- W czwartek Anita robiła trening, gdy ktoś próbował jej ukraść auto. Natychmiast z hali wyskoczył trener, ujął złodzieja, ale złodziej się wyślizgnął i Anita ruszyła za nim. Z niesamowitą prędkością. Powiedziała mi, że to się zadziało automatycznie, że chciała go złapać.
Złodziej nie spodziewał się, że zostanie ujęty, a ujęty został
- mówił.
- Później policja, kajdanki, przesłuchania, a Anita w tym czasie zaczęła odczuwać ból mięśniowy w nodze. Anita czeka teraz na wyniki rezonansu. Trzymamy kciuki, żeby Anita jak najszybciej się kontuzji pozbyła. Na pewno mężczyzna nie spodziewał się, że zostanie ujęty przez kobietę i że miotaczka może być tak szybka.
Jak zauważają dziennikarze sportowi, kontuzja stawia pod znakiem zapytania
udział Anity Włodarczyk w mistrzostwach świata w amerykańskim Eugene
, które rozpoczynają się 15 lipca.