fot. screen wideo Twitter/Holmes Chan
We wtorek, w rocznicę
wydarzeń na placu Tiananmen
, policja zatrzymała na ulicach
Hong Kongu
artystę, który według relacji dziennikarzy, próbował upamiętnić ofiary masakry z 1989 roku. Sanmu Chen stał na ulicy otoczony fotoreporterami i w powietrzu pisał cyfry 8964, nawiązujące do daty tragicznych wydarzeń.
Jak relacjonuje The Guardian,
Sanmu Chen
stał z reklamówką przed stacja Causeway Bay, kreślił w powietrzu cyfry i udawał wylewanie wina na ziemię, zgodnie z chińską tradycją opłakiwania zmarłych. Według relacji dziennikarzy, w ten sposób artysta chciał upamiętnić ofiary wydarzeń na placu Tiananmen.
Wkrótce na miejscu pojawiła się
policja
, która zabrała artystę do swojego wozu. Rzecznik policji w Hong Kongu przekazał redakcji The Guardian, że służby "otrzymały zgłoszenie o mężczyźnie powodującym zamieszanie". Sanmu Chen miał zostać zabrany na komisariat w celu złożenia wyjaśnień, a później został wypuszczony.
Dyskusja czy chociażby wspominanie o wydarzeniach z 4 czerwca 1989 roku są
surowo zabronione
w Chinach. We wtorek plac Tiananmen w Pekinie był zamknięty dla zwiedzających. Biegnąca wzdłuż placu aleja była zamknięta dla pieszych i rowerzystów.
W Hong Kongu przez wiele lat odbywały się uroczystości upamiętniające ofiary masakry z 1989 roku, ale w związku zaostrzającymi się represjami chińskich władz, również zostały zakazane. Policja informowała, że w ostatnich dniach na mocy nowego prawa dotyczącego bezpieczeństwa narodowego aresztowano w Hong Kongu 8 osób, m.in. za wpisy o Tiananmen w mediach społecznościowych.