fot. East News / X @ArkadiuszSzczu2
Każdego 10. dnia miesiąca pod
pomnikiem smoleńskim
na pl. Piłsudskiego w Warszawie pojawiają się
kluczowi politycy PiS
, by oddać hołd ofiarom katastrofy. Niemal co miesiąc pod pomnikiem dochodzi jednak także do
przepychanek.
Powodem jest zostawiany przez Zbigniewa Komosę, przedsiębiorcę z Warszawy,
wieniec z tabliczką
"Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
W tym miesiącu również doszło do szarpaniny pod pomnikiem. Aktywiści oprócz wieńca postawili pod pomnikiem mosiężną tabliczkę na stojaku z podobnym napisem. Miała ona kosztować 1000 złotych. Miała to być odpowiedź na niszczenie wieńca przez Jarosława Kaczyńskiego. Dotychczas z uwagi na niską szkodliwość niszczenie go kwalifikowano jako wykroczenie, nie przestępstwo. Teraz zniszczenie tabliczki o wartości 1000 zł równałoby się z przestępstwem.
W lipcową miesięcznicę wieniec stojący pod pomnikiem zabrał Antonii Macierewicz.
Rzeczpospolita
podaje, że do Sejmu trafiły już
cztery wnioski o uchylenie immunitetów
politykom PiS z powodu wydarzeń podczas miesięcznic. Jeden z nich dotyczy
Jarosława Kaczyńskiego
. Został on złożony w maju. Policja chce go ukarać w związku z rocznicą 10 kwietnia tego roku. Polityk najpierw próbował oderwać tabliczkę, a gdy to się nie udało, zabrał wieniec. Podobne pismo ma dotyczyć również posłanki PiS
Anity Czerwińskiej
. Oprócz tego według ustaleń dziennika dwa wnioski dotyczą posła PiS
Marka Suskiego
.
Wspólnym elementem pisma ma być rzekome naruszenie art. 124 kodeksu wykroczeń, który mówi o
niszczeniu mienia o wartości do 800 zł
. Posłowie PiS uważają jednak, że to osoby broniące wieńców powinny zostać ukarane:
- Tabliczki na wieńcach są oszczercze, pomawiające, mówiące nieprawdę. Po prostu bronimy się przed barbarzyństwem - mówi Anita Czerwińska
- Prawo zabrania zakłócania legalnego zgromadzenia, a miesięcznice zostały zgłoszone jako zgromadzenia cykliczne - podkreśla.
- Policja powinna się zająć ochroną zgłoszonej manifestacji, a nie ochroną ją atakujących, którzy często używają wulgarnych słów i blokują dojście do pomnika - mówi z kolei Marek Suski.