fot. Miasto Jest Nasze
W nocy z soboty na niedzielę doszło do wypadku w centrum Warszawy - kierowca rozpędzonego białego porsche zabił mężczyznę o kulach, który przechodził przez jezdnię. Teraz aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze oskarżają o śmierć pieszego motoryzacyjnego "influencera" Pat.Derrę.
"
Chwalił się w social media jazdą 300 (!) km/h.
W sobotę zebrał tego owoce: zabił pieszego poruszającego się o kulach. Wjechał w niego z taką siłą, że jego
szczątki były rozrzucone na kilkanaście metrów
. Ile musiał jechać? Policja nie podała tej informacji, za to zaczęła od razu przerzucać winę na ofiarę, pisząc kłamstwa o "przechodzeniu w niedozwolonym miejscu":
Podejrzany faktycznie umieścił na TikToku nagranie, na którym chwali się szybką jazdą po autostradzie. Na ten moment nie zmienił ustawień swojego profilu na prywatny:
Gazeta Wyborcza
skierowała pytanie do Komendy Stołecznej Policji, czy mężczyzna wskazany przez Miasto Jest Nasze faktycznie może być sprawcą wypadku - nie zaprzeczono, ani nie potwierdzono.
Jak się okazuje, tej samej nocy odbył się
nielegalny wyścig z serii Warsaw Night Racing
, a Pat.Derra miał być w przeszłości uczestnikiem tych wydarzeń. Rzecznik stołecznej policji potwierdził
Wyborczej
, że
wyścig faktycznie miał miejsce 17 lipca
. Lokalizacja wydarzenia nie jest podawana do publicznej wiadomości - uczestnicy informują się o szczegółach w wiadomościach prywatnych.
Organizatorzy Warsaw Night Racing
stanowczo zaprzeczają
, że sprawca był uczestnikiem ich wyścigu.
"NIE ŚCIGAMY SIĘ W MIEŚCIE, tylko na obrzeżach miasta w zasadzie na pustych drogach na odcinku 400m":