W piątek
Artur Dziambor
poinformował, że
został usunięty z Konfederacji
przez sąd partyjny. Jak mówił w rozmowie z Onetem, zarzucono mu
"działanie na szkodę partii"
.
- Były trzy punkty i wszystkie dotyczyły moich wypowiedzi medialnych. Zarzucono mi, że powiedziałem, że prawybory korwinistów odbyły się "na pełnym Putinie" i że porównałem je do wyborów w Donbasie. Ponadto, że powiedziałem, że Rada Liderów Konfederacji zhańbiła się, odwołując uchwałę gwarantującą jedynki posłom. A trzeci zarzut, że w jednym z wywiadów powiedziałem, że bardziej czuję styczność ideową z wolnorynkowymi posłami opozycji.
Dziambor pozostaje wciąż prezesem
Wolnościowców
- partii, którą w marcu zeszłego roku założył wraz z
Jakubem Kuleszą i Dobromirem Sośnierzem
po opuszczeniu partii KORWiN (obecnie Nowa Nadzieja). Był to m.in. sprzeciw wobec wpisów Janusza Korwina-Mikke dotyczących inwazji Rosji na Ukrainę.
Wówczas "Wolnościowcy" tłumaczyli, że chcą tworzyć "czwartą nogę Konfederacji" oraz że chcą budować środowisko, z którego będzie wybrzmiewać głos wolnościowy, ale bez niepotrzebnych kontrowersji.
Dziś Wolnościowcy zorganizowali w Sejmie konferencję prasową, podczas której poinformowali, że z uwagi na wyrzucenie Artura Dziambora odchodzą z Konfederacji.
- Usunięcie Artura Dziambora
to nie jest pierwszy wrogi ruch wobec Wolnościowców
. Wcześniej z funkcji przewodniczącego koła usunięto Jakuba Kuleszę, a jeszcze wcześniej pozbawiono nas gwarancji miejsc na listach. To nie jest tak, że się obrażamy, ale jesteśmy w ten sposób informowani, że po prostu pozostajemy niemile widziani w Konfederacji - mówił Dobromir Sośnierz.
Dziambor odniósł się natomiast do zarzutów, wedle których "źle reprezentuje" Konfederację.
- Problem polega na tym, że
różne wyskoki Grzegorza Brauna czy Janusza Korwin-Mikke
, które w tym momencie kreują przekaz Konfederacji
przechodziły bez echa
. Problem był z nami, bo mieliśmy jakieś uwagi - stwierdził.
Wolnościowcy poinformowali, że
stworzą własne koło poselskie
. Oznacza to, że
w kole poselskim Konfederacji pozostanie 9 posłów
. Ugrupowanie, po odejściu Wolnościowców, tworzą trzy siły polityczne:
Ruch Narodowy
na czele z Robertem Winnickim,
Nowa Nadzieja
, której liderem jest Sławomir Mentzen oraz
Konfederacja Korony Polskiej
, której przewodzi Grzegorz Braun.
Tymczasem
Krzysztof Bosak
podkreślał dziś rano na antenie Radia Plus, że
nie można mówić o rozpadzie Konfederacji.
- Konfederacja się umacnia i
porządkuje szeregi
przed wyborami. Jesteśmy na etapie rozmów o listach - mówił.
- Ustalamy, kto chce pracować na ten szyld i startować wspólnie do Sejmu, a kto jest zajęty jakimiś intrygami czy chodzeniem po mediach i narzekaniem na swoją własną formację.
Artur Dziambor zaliczył wielomiesięczny festiwal narzekania na Konfederację
w mediach i chwalenia innych partii opozycyjnych.
Nikt nikogo w Konfederacji nie trzyma na siłę
- dodał.
Stwierdził również, że odejście trzech posłów Wolnościowców nie byłoby znaczące dla Konfederacji.
- To nie jest ważna strata, dlatego że do wyborów zostało kilka miesięcy i teraz ważne jest dobre przeprowadzenie kampanii wyborczej i to, co będzie w następnym Sejmie.
Chcemy posłów dynamicznych, lojalnych, zorientowanych na działanie na rzecz programu
i wyborców, a nie swoich miejsc wyborczych - mówił Bosak.
- W każdej partii przed wyborami są różne napięcia. Nie będę idealizował polityki, nie będę mówił, że u nas tych napięć nie ma, natomiast dla wyborcy istotny jest rezultat. (...) Naszym celem jest wypchnięcie jak największej liczby bezideowych, skompromitowanych polityków z Sejmu.