Wczoraj w czasie wieczoru wyborczego jeden z liderów Konfederacji
Sławomir Mentzen
przyznał, że jego ugrupowanie
poniosło porażkę w wyborach parlamentarnych
. Według sondażu exit poll Konfederacja uzyskała 6,2 procent głosów, z kolei według sondażu late poll 6,4 procent, co mogłoby się przełożyć odpowiednio na
12 lub 14 mandatów
w parlamencie.
Mentzen przyznał, że jego ugrupowanie miało "wywrócić stolik", lecz jednak wszystko wskazuje na to, że się nie udało:
Rozczarowania wynikiem Konfederacji nie kryje
Dobromir Sośnierz
. Polityk stwierdził, że największym problemem Konfederacji w ostatnich miesiącach miały być kłamstwa na temat Konfederacji, jakie rzekomo powtarzano w przestrzeni publicznej.
- Wszyscy rzucili się trzymać stolik, który chcieliśmy wywrócić i utrzymali.
Pierścień ognia skierowany przeciwko nam
ze strony mediów i partii politycznych, często z niewybrednymi atakami w naszym kierunku, przypisywanie głupot o jedzeniu psów, koalicji z PiS, przekręcanie programu - wyliczał poseł.
- Tak jak kłamstwem jest, że rzekomo mówiliśmy o limicie 4 000 złotych... Powtarzane do skutku... Wybory już się skończyły, ale przed chwilą prezenterzy wpychali nas w koalicję z PiS. Milion razy mówiliśmy, że nie idziemy w koalicję z PiS, a mimo to politycy innych partii i dziennikarze nas w nią wpychają - mówił Dobromir Sośnierz.
Dodał też, że kłopotem miały być "pokemony" znajdujące się na listach:
- Oczywiście były też błędy po naszej stronie. Te
"pokemony", które powyciągano nam listach, to są błędy,
które popełniono przy tworzeniu list - przyznał.
Polityk wyjawił także, że ma żal do wyborców o to, że w ostatnim momencie odwrócili się od Konfederacji:
- Rozumiem, gdyby wynik był w okolicach 10 procent, ale co to ludzie nie pamiętają, co się działo przez ostatnie cztery lata? Jak wszyscy razem głosowali za podwyższaniem mandatów, wszyscy razem przyklepywali PiS te głupie historie covidowe... Nie pamiętacie ludzie, jak PiS wam kazał w maskach chodzić po dworze? Co się z wami stało? - pytał retorycznie poseł Konfederacji.
- Jeżeli wyborcy mają tak krótką pamięć, to będą musieli powtarzać te lekcję - dodał.