Mentzen z refleksją: nowy rząd nie będzie taki zły, bo nie będzie w stanie zbyt wiele zrobić

Po wyborach parlamentarnych, w których

uzyskała wynik niższy niż oczekiwano wewnątrz ugrupowania,

znacznie ograniczył swoją aktywność w mediach społecznościowych. Ostatni film na TikToku zamieścił jeszcze przed wyborami, 14 października. 

W ostatnich dniach lider Konfederacji zaczął jednak powoli komentować to, co dzieje się na scenie politycznej. Szczególnie chętnie krytykuje Lewicę, która ma być częścią koalicji tworzącej nowy rząd.

Wczoraj Mentzen zamieścił nowy, długi wpis, w którym analizuje, że

będzie nieskuteczny i w zasadzie "nie będzie w stanie zbyt wiele zrobić".

"Patrząc na zapowiedzi polityków mających tworzyć nową koalicję, można mieć nadzieję, że

. Ten rząd nie musi być tragiczny z tego powodu, że

Wygląda na to, że konserwatyści będą blokować obyczajowe pomysły Lewicy, a liberałowie zakleszczą się z socjalistami. W rezultacie rząd nie będzie mógł pójść w żadnym kierunku. No bo w jakich sprawach może się dogadać ta konserwatywno-postępowa i liberalno-socjalistyczna koalicja? Co więcej, ta koalicja jest złożona z trzech koalicji. Mamy Trzecią Drogę, składającą się z PSL i Hołowni, mamy Lewicą złożoną z SLD, Wiosny Biedronia i Razem. Mamy też KO, gdzie jest PO, Nowoczesna, Zieloni i Inicjatywa Polska. Jak tu się w takim gronie dogadać?" - zastanawia się Mentzen.

Dalej wymienia inne przykłady spraw, które mogą poróżnić koalicję, takie jak

, które "Lewica chce podwyższać a liberałowie obniżać" czy

, gdzie "jedni chcą, żeby budowało je państwo, a drudzy chcą pomagać bankom i deweloperom za pomocą kredytu 0%". Problematyczne według Mentzena dla nowego rządu będą też sprawy obyczajowe, rolnictwo, elektrownie jądrowe i prawo pracy.

"Koalicjanci zgadzają się tylko z jednym: trzeba rozliczyć PiS i przywrócić praworządność. Bardzo chciałbym, żeby chociaż kilku pisowców poszło siedzieć, ale patrząc na poprzednie rozliczenia, wielkich nadziei nie mam. A co do praworządności, to dotychczasowe zapowiedzi wskazują na to, że dżumę będziemy leczyli cholerą, a praworządność będzie wtedy, kiedy to my ich, a nie oni nas" - pisze lider Konfederacji.

Zwraca też uwagę na to, że nawet gdy koalicji uda się porozumieć "do gry

i jego prawo do weta". 

"Oznacza to, że do 2025 roku żadnej rewolucji nie należy się spodziewać. Będzie dryf i próby rządzenia za pomocą rozporządzeń".

też, zdaniem Mentzena, będą problemem dla koalicyjnego rządu.

"W tych wyborach wystartować będzie chciał Hołownia, Kosiniak-Kamysz, ktoś z Lewicy, a z Platformy Tusk lub Trzaskowski. Każdy z nich będzie musiał się jakoś odróżnić od pozostałych kandydatów, pokazać swoją sprawczość, co będzie dodatkowo bujało tym niestabilnym okrętem rządowym".

"Oczywiście najlepiej by było, gdyby polski rząd potrafił zmieniać kraj w jakimś sensownym kierunku, ale nie ukrywajmy, że z Lewicą na pokładzie jest to zupełnie niemożliwe. Zdecydowanie więc wolę rząd, który nie będzie w stanie nic zrobić, od takiego, który by nas poprowadził w miejsca, w które nikt normalny nigdy nie chciałby trafić" - puentuje Mentzen.

Przypomnijmy, że Mentzen zasiądzie w nowej kadencji w Sejmie jako jeden z 18 posłów Konfederacji. Lider ugrupowania startował z Warszawy, gdzie uzyskał ponad 100 tysięcy głosów.