Dziś w katowickim Spodku odbyła się szumnie zapowiada
konwencja Konfederacji
. Wydarzenie trwało około dwie godziny, z których większość zajęły przemówienia Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena. Komentujący zwracają uwagę, że choć liderom ugrupowania trudno odmówić zaangażowania, a oprawa konwencji była bardzo bogata, zabrakło entuzjazmu wśród publiczności.
Konwencję zapowiadano od kilku tygodni. Sztab wyborczy Konfederacji informował, że zarejestrowało się na nią
kilka tysięcy osób
, a zainteresowanie jest ogromne.
- Będzie dużo energii i mobilizacji. Przedstawimy naszą narrację na ostatnią prostą kampanii - mówił Witold Tumanowicz, szef sztabu w rozmowie z PAP.
Faktycznie w katowickim Spodku zjawiło się sporo polityków i sympatyków partii,
część trybun była jednak zupełnie pusta
.
Konwencję otworzył lider katowickiej listy Grzegorz Płaczek, a wydarzenie rozpoczęto hymnem Polski i występem
Kuby Molędy
, który
wjechał pod scenę na motorze
. Zaśpiewał cover swojego hitu sprzed lat,
Mogę wszystko
.
"Możemy wszystko"
to z kolei zaprezentowane podczas konwencji hasło Konfederacji.
Następnie na scenie pojawił się
Krzysztof Bosak
, który po raz kolejny mówił o "wywracaniu stolika", przy którym siedzą wszyscy politycy.
- Jesteśmy w samym sercu, w punkcie kulminacyjnym naszej kampanii wyborczej i ta wielka konwencja Konfederacji to jest moment, w którym przypominamy o najważniejszych, hasłach, o najważniejszych pryncypiach i o najważniejszych sprawach, dla których idziemy razem do wyborów po to, żeby wywrócić ten stolik, przy którym siedzą wszystkie inne partie polityczne.
W swoim długim przemówieniu nawiązywał m.in. do pandemii.
- Ostatnie lata pokazały, że w wielu sprawach mieliśmy rację. Na kilka miesięcy, a nawet na kilka lat przed innymi. To liderzy Konfederacji wspierali normalnych ludzi w korzystaniu ze swoich praw obywatelskich, wolności gospodarczej i życia społecznego
Przekonywał, że Konfederacja jako jedyna partia posiada "kontrprogram" korzysty dla Polaków, a nie dla "eurokratów". Krytykował nie tylko PiS i PO, ale również Trzecią Drogę.
- Najpierw robili za sekundantów Platformy i Lewicy we wszystkich sporach, później, żeby wyciągnąć się nad próg wyborczy, dobrali sobie byłego prezentera, jednej z popularnej telewizji, który w żadnej prawie sprawie nie ma wyrazistego stanowiska - oceniał Szymona Hołownię.
Sławomir Mentzen
mówił natomiast, że "ma dosyć marazmu i ciągłego słuchania, że nic się nie da zmienić".
- Jeżeli politycy z PiS-u i z Platformy są tak święcie przekonani, że tu się niczego nie da zmienić i, że to musi tak wyglądać, to powinni zmienić zawód i zająć się czymś innym. Bo nie tylko nie chcą dokonać zmian, to jeszcze sobie nawet nie wyobrażają, że te zmiany w ogóle są możliwe - mówił.
- Może jesteśmy czasami kontrowersyjni, ale nie trzeba się zgadzać z każdą wypowiedzią każdego naszego członka, żeby na nas móc głosować. My chcemy zmienić świat, tu nie chodzi o zmianę podatku czy drobnego przepisu. Chcemy zmienić Polskę.
Po wystąpieniach Bosaka i Mentzena na scenie pojawiły się
"kobiety Konfederacji"
, które przekonywały do głosowania na ugrupowanie. Następnie zaprezentowano wszystkich liderów list. Był to jedyny moment, podczas którego na scenie pojawił się
Grzegorz Braun
. Liderowi Konfederacji Korony Polskiej tym razem nie udzielono głosu.
Na koniec na scenie pojawili się wszyscy liderzy ugrupowania, kobiety Konfederacji i "jedynki" na listach, którzy skandowali "Konfederacja", towarzyszył im dym, ogień i migające światła.