fot. East News
Japonia
obok Korei Południowej uchodzi za kraj który najlepiej poradził sobie z pandemią. W Japonii odnotowano jak dotąd
108 tysięcy
przypadków zachorowań i
1821 zgonów.
W samym Tokio odnotowano ponad
32 tys
. zachorowań.
Dla porównania w dużo mniej ludnych Czechach
odnotowano ponad 417 tys. zachorowań i 5028 zgonów.
Wielu ekspertów zastanawiało się, w czym tkwi tajemnica japońskiego sukcesu. Tokio to przecież jedna z najbardziej zatłoczonych metropolii świata, a Japonia leży blisko Chin.
W Japonii nie wprowadzono formalnego lockdownu, gdyż ten nie byłby zgodny z japońskim prawem.
Wprowadzono stan wyjątkowy i apelowano o ograniczenie przemieszczania się
i ograniczenie działalności biznesowej.
Kwestię postanowili zbadać naukowcy z
Uniwersytetu Tokijskiego
, którzy właśnie opublikowali swój raport na łamach pisma
Scientific Reports
. Uczeni badali ruch mieszkańców Tokio od stycznia do kwietnia.
Na podstawie danych z ponad 200 tysięcy smartfonów zbadano przemieszczanie się mieszkańców japońskiej stolicy.
Skupiono się na lini kolejowej Yamanote i jej najbardziej popularnych stacjach takich jak: Shibuya, Shinjuku, Akihabara i Tokyo Station. Okazuje się, że spadek liczby pasażerów
wyniósł od 76% do 87%.
Dane z głównej aglomeracji Tokio pokazują, że
ludzie przebywali o 50% krótsze dystanse niż przed pandemią.
"Odkryliśmy, że tydzień po wprowadzeniu stanu wyjątkowego ruchliwość ludzi spadła o 50 proc., co doprowadziło do 70-proc. spadku w kontaktach społecznych”
- tłumaczy autor publikacj
i Takahiro Yabe
.
"Za pomocą nieprzymusowych i niefarmakologicznych interwencji
Tokio musiało polegać na współpracy obywateli
. Nasze badanie pokazuje, że współpracowali oni z władzami poprzez ograniczenie przemieszczania się i kontaktów, co z kolei ograniczyło infekcje. Wyniki te przynoszą informacje, które osoby decyzyjne mogą wykorzystać przy ocenie potrzebnych restrykcji w poruszaniu się" - dodał.
Okazuje się, że znaczenie miał też status społeczno-ekonomiczny tokijczyków. Osoby z wyższymi dochodami bardziej ograniczyły kontakty społeczne, a przez to miały mniejsze ryzyko zakażenia.