fot. East News
Izraelska armia (IDF)
przyznała się do
ataku na karetkę pogotowia w Strefie Gazy
, w którym - według strony palestyńskiej - zginęło co najmniej 15 osób. IDF twierdzi jednak, że karetka była wykorzystywana przez
Hamas
do przewożenia terrorystów i w ataku zginęli tylko oni.
Atak na karetkę przeprowadzono przed szpitalem Al-Shifa, największą tego typu placówką w Strefie Gazy. Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że karetka była częścią konwoju medycznego skierowanego do przejścia granicznego Rafah i używano jej do przewożenia ciężko rannych. Według strony palestyńskiej w ataku
zginęło co najmniej 15 osób
, a 60 jest rannych.
Izraelska armia wydała oświadczenie, w którym przyznaje się do ataku, twierdzi jednak, że karetka była wykorzystywana do
przewożenia terrorystów
.
"Samolot IDF zaatakował karetkę, która została zidentyfikowana przez siły wojskowe jako używana przez komórkę terrorystyczną Hamasu w pobliżu ich pozycji w strefie bitwy. W ataku zginęło wielu terrorystów Hamasu. Mamy informacje, które pokazują, że metoda działania Hamasu polega na przewożeniu terrorystów i broni w karetkach pogotowia" - napisano.
W zeszłym tygodniu strona izraelska stwierdziła także, że w szpitalu Al-Shifa znajduje się ważne centrum dowodzenia Hamasu.
Atak na karetkę skomentował
sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres
.
"Jestem przerażony doniesieniami o ataku w Gazie na konwój karetek pogotowia przed szpitalem Al-Shifa" - przekazał w oświadczeniu, podkreślając, że nie można jednocześnie zapominać o atakach terrorystycznych Hamasu.
Wezwał również do zaprzestania ostrzału Strefy Gazy.
"Od prawie miesiąca cywile w Strefie Gazy, w tym dzieci i kobiety, są oblężeni, odmawia się im pomocy, są zabijani i bombardowani ze swoich domów. To musi się skończyć".