W
Gazecie Wyborczej
ukazał się reportaż
Agnieszki Kublik
i
Iwony Szpały
, w którym dziennikarki rozmawiają z politykami
Koalicji Europejskiej
na temat przyczyn porażki w wyborach do Europarlamentu.
W artykule pada kilka znamiennych słów, niektóre pod imieniem i nazwiskiem, inne, co zrozumiałe, anonimowo.
Jeden ze współpracowników
Platformy Obywatelskiej
powiedział dziennikarkom, że za kampanię Koalicji Europejskiej odpowiadali ci sami ludzie, którzy pracowali przy nieudanej walce o reelekcję
Bronisława Komorowskiego
.
"
Sztab wyborczy? To była raczej grupa towarzyska
" - podsumowuje polityk.
"Ci, którzy nie oglądali się na partię i sami sobie robili kampanię, na tym zyskali. Trzeba jeździć po powiatach, wysłuchiwać narzekań, czasami i chamskich, ale przełknąć dumę i przybić piątkę" - stwierdza w rozmowie z Wyborczą anonimowy działacz.
"Przejechałam 7 tys. km, byłam w każdym powiecie na Podkarpaciu" podkreśliła z kolei
Elżbieta Łukacijewska
, która jako jedyna zdobyła dla KE mandat na Podkarpaciu i dodaje, że "
Moja partia nie wspierała mnie w czasie kampanii
".
"W pewnym momencie Władek [Kosiniak-Kamysz]
upomniał się o zwołanie sztabu. Raz został zwołany, raz nie, a potem już wcale
" stwierdził z kolei jeden z posłów PSL.
"Pytamy w PO, czy w sztabie była tablica, na której rozpisano kto, dokąd, z jakim przekazem, którego dnia jedzie.
- A co, myślicie, że to Ameryka?
"- usłyszały Szpała i Kublik.
"Naprawdę wierzyliśmy, że wygramy. Bo, po pierwsze, PiS było obarczone aferami: KNF, Srebrna, grunty Morawieckiego i jeszcze ta obrona pedofilów w sutannach. Po drugie, ich elektorat na te wybory nie chodził - wyjaśnia anonimowy polityk KE.
"Zostały zebrane wszystkie siły opozycyjne, ale wyszło słabo. Zły prognostyk na przyszłe wybory" - prognozuje z kolei jeden z działaczy .Nowoczesnej i dodaje: "
Kampania Koalicji to był paździerzowy standard Platformy
, czyli nienawidzimy PiS, robimy wielki marsz, kilka konwencji, na których opowiadamy, jaką wartością jest Europa".
Autorki zastanawiając się, co mogło jeszcze pójść nie tak, pytają o hasło wyborcze.
"Część polityków Koalicji, z którymi rozmawialiśmy,
nie pamięta nawet własnego hasła wyborczego „Przyszłość Polski. Wielki wybór”.
Autor był zbiorowy, hasło wykuwało się w gabinecie
Grzegorza Schetyny
.
- Bardzo dobre - broni hasła Tomasz Siemoniak, który był koordynatorem trzech kampanii: samorządowej, europejskiej i parlamentarnej".
Dzwonimy do
Sławomira Nitrasa
.
- Pan był w komitecie sterującym?
- Kto jest autorem hasła wyborczego?
- Muszę się dzielić tą wiedzą?
-
Nie pamiętam, kto je wymyślił. Ale mogę powiedzieć, jakie mieliśmy intencje
. Że to cywilizacyjny wybór, czy idziemy w kierunku europejskim, czy chcemy być na obrzeżach Europy.
Jest pan pewien, że to jest w waszym haśle?
- A to jest przesłuchanie czy rozmowa?"