Wczoraj
sejmowa komisja kultury
przyjęła
projekt zmian w ustawie o radiofonii i telewizji
przygotowany przez PiS i nazywany
"lex TVN"
. Za projektem głosowało 16 posłów, 12 było przeciw, 1 osoba się wstrzymała. Przyjęto jedną poprawkę zgłoszoną przez Kukiz'15.
Przypomnijmy, że główna zmiana w projekcie to
zakaz pośredniej kontroli stacji
działających w Polsce przez firmy spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, co uderza właśnie w TVN. Właścicielem stacji jest amerykańskie Discovery, ale zarządza nią za pośrednictwem spółki zarejestrowanej w Holandii.
Równocześnie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
opóźnia wydanie koncesji
dla TVN24. W rozmowie z Wirtualną Polską
Teresa Bochwic, wiceszefowa KRRiT
przyznała, że "jeżeli do 26 września nie uda się zakończyć postępowania ze względu na brak wymaganej większości głosów, wówczas koncesja wygaśnie".
- Wtedy też TVN ponownie mógłby wystąpić o koncesję - stwierdziła, dodając, że tymczasowo program TVN24 można przenieść na antenę TVN24 BIS.
- Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest przestrzeganie zapisów ustawy, ograniczających kapitał zakładowy spółek do 49%. Tymczasem amerykański właściciel TVN posiada 100% udziałów. Te zapisy powinny być uściślone, co się właśnie dzieje w Sejmie. Istnieje propozycja przewodniczącego KRRiT, która zakłada, że nadawcy satelitarni, kablowi czy internetowi mogliby prowadzić swoją działalność na podstawie 10-letniego zezwolenia, a nie udzielonej koncesji - dodała Bochwic.
W jej opinii
TVN wielokrotnie naruszał "warunki koncesji"
.
- To się nie godzi telewizji informacyjnej. Mamy 20 wezwań do TVN o m.in. przestrzeganie ustawy o prawie prasowym oraz wykonywanie obowiązków wynikających z koncesji.
- Na przykład kiedyś stacja nadała program, z którego wynikało, że profesor Binienda (wiceszef podkomisji smoleńskiej) nie umie liczyć do ośmiu. Poświęcono na to 40 minut. To jest śmieszne, ale to zjawisko jest szersze.
W TVN24 jest budowany nierzetelny, nieobiektywny i jednostronny obraz świata wbrew zobowiązaniom koncesyjnym.