Fot.: East News
Prezydent Argentyny
Javier Milei
, który jeszcze rok temu zapewniał, że nie będzie "zawierać układów z komunistami", w trakcie
szczytu G20
zbliżył się do władz nielubianych dotychczas potęg gospodarczych. W kuluarach rozmawiał z przywódcą Chin
Xi Jinpingiem
, a nawet opublikował zdjęcie przedstawiające obu polityków ściskających sobie dłonie.
Szczyt G20 był pierwszą okazją, kiedy przywódcy obu państw mogli porozmawiać ze sobą twarzą w twarz. W trakcie dyskusji, podczas której omawiali "współpracę i
rozwój stosunków handlowych
między obydwoma krajami", Chiny miały wyrazić swoje zainteresowanie
zwiększeniem wymiany handlowej z Argentyną
. Argentyna miała natomiast oznajmić "chęć dywersyfikacji i
zwiększenia eksportu na rynek chiński
".
Prezydent Argentyny stopniowo zmieniał swoje podejście do Chin już od paru miesięcy, na co wpłynął m.in. fakt, że Chiny są
drugim największym partnerem handlowym
tego kraju. Pekin inwestuje również w Buenos Aires, zapewniając mu wsparcie finansowe. Do tej pory Chiny wykupiły udziały m.in. w argentyńskich kopalniach litu i stacji kosmicznej w Patagonii.
W trakcie G20 ogłoszono również oficjalnie powstanie Globalnego Sojuszu przeciw Głodowi i Ubóstwu, zapowiadanego przez prezydenta Brazylii Luiza Inácio da Silvę. Milei zaakceptował także wspólny komunikat państw biorących udział w szczycie, mówiący m.in. o potępieniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, choć jego wcześniejsze słowa o "skorumpowanych komunistach" dotyczyły zarówno Chin, jak i Brazylii.
Brazylia, będąca gospodarzem szczytu G20, opracowała treść wspólnego komunikatu jeden dzień wcześniej niż zwykle, zapewne z powodu obawy o brak możliwości sformułowania jednomyślnego porozumienia. Prezydent kraju miał zatwierdzić tekst w momencie, w którym na sesji nie byli obecni liderzy Francji, Niemiec i USA. W G20 zasiada również Rosja, którą reprezentował minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.