The Guardian
donosi, że
Milo Yiannopolous, były gwiazdor skrajnej amerykańskiej prawicy, ma już 2 miliony dolarów długów
. Jest winny 1,6 mln własnej firmie, 400 tysięcy firmie Merces, ponad 150 tysięcy byłym prawnikom, 75 tysięcy byłym współpracownikom i 20 tysięcy marce luksusowej biżuterii, Cartier.
Dziennik powołuje się na korespondencję Yiannopolousa z właścicielami
Australian Events Management
, którzy organizowali jego trasę po Australii. W mailach żądał od nich coraz więcej pieniędzy i narzekał, że
musi zastawić swoją obrączkę
.
Jeszcze dwa lata temu Milo
był dziennikarzem portalu Breitbart i niekwestionowaną gwiazdą amerykańskiej skrajnej prawicy
. Pisał kontrowersyjne artykuły, odbył też międzynarodowe tournée po brytyjskich i amerykańskich uniwersytetach, nazywane przez niego
"Trasą Niebezpiecznego Pedała"
. Zaprzeczał istnieniu uprzywilejowania białych i -
choć sam jest gejem
-
nawoływał homoseksualistów do "powrotu do szafy"
.
Media opisywały go jako
klauna, któremu wszystko wolno
. Przy okazji chętnie chwalił się luksusowym życiem, nawet na zdjęciach ze swoich wykładów umieszczał ceny ubrań, które nosił.
Dobra passa Milo skończyła się, gdy do sieci trafił film, na którym próbował
usprawiedliwiać pedofilię
. Natychmiast odcięła się od niego zarówno Prawicowa Amerykańska Unia Konserwatywna, jak i wszyscy współpracownicy. Wydawnictwo zerwało podpisaną umowę na autobiografię, a pod naciskiem pracodawców, odszedł z Breitbart i założył własną firmę.
Teraz koncentruje się na
zrobieniu kariery w Australii
, którą nazywa swoją "ostatnią nadzieją".