Donald Trump
ma bogatą przeszłość jeżeli chodzi o "incydenty" związane z wyłudzaniem pieniędzy. Tym razem poszło o
WinRed, czyli platformę do zbierania funduszy
przez Amerykańską Partię Republikańską. Jak donosi The New York Times,
system miał służyć do przekazywania cyklicznych darowizn
co tydzień aż do zakończenia wyborów, trzeba było przeczytać zrzeczenie napisane drobnym drukiem i ręcznie odznaczyć pole, aby zrezygnować.
Treść zrzeczenia stawała się coraz bardziej niejasna
, a w formularzu pojawił się automatycznie zaznaczony checkbox, który wyrażał chęć
podwojenia kwoty wpłaty
przez darczyńcę. Tym sposobem oszukano setki osób - emerytów, weteranów wojskowych, pielęgniarek, a nawet doświadczonych polityków. Posypały się skargi od zwolenników Trumpa na banki oraz firmy obsługujące karty kredytowe.
Pod koniec kampanii, ekipa Trumpa, Republikański Komitet Narodowy i ich wspólne konta
przekazały darczyńcom internetowym ponad 530 000 zwrotów o wartości 64,3 miliona dolarów.
To przyćmiło sumę kampanii Josepha Bidena i jego komitetów demokratycznych, które w tym czasie dokonały 37 000 zwrotów online o łącznej wartości 5,6 miliona dolarów.
Jak się okazało, kruczki w formularzu sprawiły, że
Trump był w stanie wykorzystać dziesiątki milionów dolarów
, które zebrał po wyborach, pod pozorem zwalczania swoich nieuzasadnionych roszczeń o oszustwo, aby pomóc w pokryciu należnych mu zwrotów. Tym samym
pieniądze, które były prezydent musiał ostatecznie zwrócić, stanowiły nieoprocentowaną pożyczkę
od nieświadomych wyborców w najważniejszym momencie wyścigu o stołek najważniejszej głowy w państwie w 2020 roku.
Operacja Trumpa zwróciła
10,7% sumy pieniędzy
, które zebrała na WinRed w 2020 roku, stopa zwrotu operacji Biden w ActBlue, równoległej Demokratycznej internetowej platformie przetwarzania darowizn, wyniosła 2,2%.