fot. East News / Cinkciarz.pl / X
Zarząd platformy
Cinkciarz.pl
zarzuca CBŚP i prokuraturze
kradzież
kilku milionów złotych. Środki miały zostać zawłaszczone podczas przeszukań w domach właścicieli internetowego kantoru. Zarząd zapowiada zawiadomienie do prokuratury i uważa, że wszelkie działania wymierzone w Cinkciarz.pl są "propagandowe".
Przypomnijmy, że śledztwo w sprawie Cinkciarz.pl zostało wszczęte na początku października po skargach klientów do Komisji Nadzoru Finansowego. Dotyczy ono m.in. oszustw finansowych. W październiku do biur firmy w Zielonej Górze weszło Centralne Biuro Śledcze Policji. Pod koniec grudnia Prokuratura Regionalna w Poznaniu zablokowała 328 kont bankowych należących do Cinkciarz.pl. Pojawiają się komentarze, że popularna platforma może okazać się
piramidą finansową
.
Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj:
Teraz zarząd spółki twierdzi, że
funkcjonariusze CBŚP i prokuratorzy dopuścili się kradzieży kilku milionów złotych
. Miało dojść do niej podczas przeszukań prywatnych nieruchomości właścicieli Cinkciarz.pl.
Jak podaje RMF FM, właściciele platformy twierdzą, że w protokołach z przeszukań nie uwzględniono ponad
1 miliona złotych
w gotówce, ponad
850 tysięcy dolarów
i
260 tysięcy euro
. Skradzione miały zostać również pendrive’y, na których znajdowały się portfele kryptowalutowe. Miało być na nich ok. 500 bitcoinów.
"Zgromadzone mienie było pozyskane legalnie i stanowiło owoc naszej wieloletniej ciężkiej pracy" - piszą właściciele Cinkciarz.pl w oświadczeniu cytowanym przez RMF, dodając, że działania służb mają "charakter wyłącznie propagandowy".
"Pani prokurator zabezpieczyła około 500 prywatnych, używanych przedmiotów, głównie ubrań i butów, które nie mają żadnego związku z toczącym się postępowaniem. Około 95 proc. tych rzeczy stanowiły przedmioty damskie, co - naszym zdaniem - miało na celu stworzenie pozorów spektakularnej akcji i wprowadzenie opinii publicznej w błąd" - tłumaczą.
Zarząd platformy zapowiada
złożenie zawiadomienia do Prokuratury Krajowej
. Domagają się też zwrotu pieniędzy i przedmiotów zabranych podczas przeszukań.
- Śledztwo jest w toku. Czynności na miejscu były prawidłowo protokołowane. Jeśli te czynności budzą jakiekolwiek wątpliwości, stronie przysługuje prawo zaskarżenia ich przebiegu do sądu - komentuje natomiast przedstawiciel Prokuratury Regionalnej w Poznaniu.