Belgijski rząd
zadeklarował, że przekaże
10 tysięcy euro inicjatywie Aborcja bez Granic
, która pomaga Polkom w organizacji zabiegów przerwania ciąży za granicą.
Wczoraj z okazji Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji, minister zdrowia i wiceminister ds. równości płci, równych szans i różnorodności Belgii podkreślali, że "
dostęp do aborcji jest podstawowym prawem dla obywateli demokratycznego państwa
":
- Pozwala kobietom decydować o własnym ciele, chronić swoje zdrowie i nie być zmuszaną do rezygnowania z życiowych szans. Gdy państwo nie chroni swoich obywateli i obywatelek, społeczeństwo obywatelskie musi wkroczyć. Ponieważ polski rząd milcząco akceptuje, że Polki wyjeżdżają za granicę, aby uzyskać dostęp do usług, do których powinny mieć prawo w swoim kraju, dostęp do aborcji staje się jeszcze bardziej kwestią finansową - mówiła wiceminister ds. równości płci, równych szans i różnorodności Belgii Sarah Schiltz.
- Z tego powodu wraz z moim kolegą Frankiem Vandenbroucke, ministrem zdrowia, podjęliśmy decyzję o wysłaniu silnego sygnału poprzez
wsparcie Abortion Support Network
, która pomaga finansowo i logistycznie osobom z Polski, które potrzebują aborcji w innym kraju europejskim. Dotacja, którą zapewniamy, pokryje koszty aborcji w innym kraju europejskim dla kobiet, których na to nie stać - dodała.
Dotacja przekazana przez belgijski rząd ma
charakter pilotażowy
:
- Belgowie starali się też pomyśleć o nas, aktywistkach. Nie chcieli narażać nas na niebezpieczeństwo, dlatego pieniądze przelewają do parasolowej organizacji Abortion Support Network, która z nami współpracuje. I tą drogą pieniądze będą płynąć do Polek - mówiła OKO.press Natalia Broniarczyk z Aborcji bez Granic.
Pieniądze, które otrzyma inicjatywa, muszą zostać wydane w Belgii. Tam aborcji płodów z wadami letalnymi można dokonać nawet po 24. tygodniu ciąży. Z usług klinik w Belgii dotychczas korzystały osoby, które spóźniły się na zabieg do Holandii czy Anglii:
- Nie z własnej winy, ale dlatego, że były oszukiwane przez lekarza. Diagnoza była zatajona do ostatniego momentu, by uniemożliwić im wyjazd za granicę. Publiczne szpitale w Belgii przyjmują takie osoby, bo wady letalne są traktowane jako zagrożenie zdrowia i życia pacjentki - tłumaczy Broniarczyk.
Warto nadmienić, że
Europejskie Forum Parlamentarne na rzecz Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych
opublikowało ranking, z którego wynika, że
Polska znajduje się praktycznie na samym końcu
zestawienia
dostępu do aborcji w Europie.
"To zdumiewające, jak bardzo niektóre rządy lekceważą życie kobiet. Do polskiego Sejmu trafiła ustawa, która - jeśli zostanie przyjęta - uniemożliwi przerwanie ciąży nawet w przypadku gwałtu i kazirodztwa. Doszło do tego po tym, jak prawie rok temu zakazano aborcji w przypadkach ciężkich i nieodwracalnych zmian płodu. Kobiety są zmuszane do wyjazdów, głównie do Wielkiej Brytanii, aby uzyskać dostęp do aborcji. Wkrótce będą potrzebowały paszportów, by tam wyjechać, co jeszcze bardziej ograniczy ich prawa" - zauważyła Caroline Hickson z International Planned Parenthood Federation European Network.
Serwis Gazeta.pl zwraca uwagę, że w przyszłym roku ranking będzie wyglądał nieco inaczej, ponieważ obywatele Gibraltaru i San Marino opowiadają się złagodzeniem przepisów aborcyjnych.