Brazylia należy do czołówki krajów, które wyjątkowo źle radzą sobie z pandemią koronawirusa. To południowoamerykańskie państwo odnotowało prawie
7 mln przypadków zachorowań i ponad 180 tys. zgonów.
Prezydent Brazylii kompletnie zlekceważył zagrożenie związane z pandemią, porównując je do "zwykłego przeziębienia".
Bolsonaro
sprzeciwiał się też jakimkolwiek obostrzeniom. W końcu wymienił nawet ministra zdrowia:
Bolsonaro chcąc złagodzić skutki kryzysu gospodarczego związanego z pandemią postarał się o specjalne zasiłki:
Kontynuacja pomocy finansowej jest jednak wątpliwa ze względu na coraz głębszy kryzys. Według oficjalnych danych bezrobocie wynosi 14,5%, jednak nieoficjalne statystyki, na które powołuje się brazylijski dziennik
Correio Braziliense
, w skutek zastoju związanego z pandemią
"pracy nie ma więcej niż połowa Brazylijczyków w wieku aktywności zawodowej"
.
Okazuje się, że sytuacja w Brazylii może być jeszcze gorsza. Brazylia zmaga się bowiem również z dotkliwą suszą.
Bolsonaro w swoim stylu wezwał Brazylijczyków do oszczędzania wody i energii elektrycznej.
"Jeśli możesz zgasić światło i skrócić kąpiel, Brazylia będzie ci wdzięczna.
Kąpcie się trochę szybciej, aby współpracować w ten sposób z rządowym programem oszczędzania energii
, której ceny strzelają w górę"
- powiedział.
Wzrost cen energii ma być związany właśnie z suszą, która spowodowała spadek poziomu wody w zbiornikach zaopatrujących elektrownie wytwarzające 65% energii elektrycznej w Brazylii.
Przypomnijmy, że za rządów Bolsonaro wycinka amazońskich lasów przyśpieszyła na niespotykaną dotąd skalę. Eksperci ostrzegali, że takie działania mogą doprowadzić do dewastacji środowiska naturalnego, czego konsekwencją mogą być susze.