fot. Twitter/AP/East News
W Stanach Zjednoczonych trwa wielki
strajk scenarzystów
, którzy domagają się lepszych warunków pracy. Do akcji protestacyjnej twórców z obu wybrzeży pchęło fiasko negocjacji ze producentami i studiami filmowymi. Choć strajk trwa dopiero trzy dni, już wiadomo, że odbije się na niektórych popularnych produkcjach.
Scenarzyści zaczęli strajk 2 maja, wychodząc na ulice w Los Angeles i Nowym Jorku. Demonstrowali m.in. po siedzibami Paramount Pictures, Walt Disney Studio, Fox Studios, Netflixa czy HBO. Domagają się przede wszystkim
poprawy warunków pracy
: zatrudnienia na podstawie stabilnej umowy zamiast na zasadzie współprac oraz podwyżek. Według
Writers Guild of America
(WGA) - związku, który zrzesza 11 tysięcy twórców - zarobki scenarzystów w związku z pandemią, inflacją i wzrostem popularności streamingu spadły nawet o 23%. Strajkujący żądają także uwzględniania ich w wypłatach tantiem z serwisów streamingowych oraz uregulowania kwestii składek zdrowotnych i emerytalnych.
Strajk porównywany jest do ostatniej masowej akcji na taką skalę -
100-dniowego protestu sprzed 15 lat
, który - według szacunków - kosztował branżę nawet 500 milionów dolarów. Wstrzymano wówczas produkcję takich tytułów jak
The Office
czy
24 godziny
. Wiele filmów miało spore opóźnienia, a sezony seriali skracano.
Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie tym razem. Jak informuje Deadline, już wstrzymano produkcję popularnych programów telewizyjnych takich
talk-show Jimmy'ego Kimmela
czy
Saturday Night Live
. Problem dotyczy też filmów i seriali. Prace wstrzymano m.in. na planie szóstego sezonu
Cobra Kai
, o czym poinformował scenarzysta serialu.
Wiadomo już też, że strajk wpłynie m.in. na produkcję
Big Mouth
Netflixa,
Misji: Podstawówka
ABC i
Yellowjackets
stacji Showtime.
Jak podaje Variety, spokojni mogą być fani
Rodu smoka
- prace nad scenariuszem do drugiego sezonu produkcji HBO zostały zakończone w kwietniu. Również Neil Gaiman - scenarzysta
Dobrego omenu
- potwierdził, że drugi sezon jest już nakręcony, wyraził jednocześnie swoje poparcie dla strajku.