fot. East News
W sobotę prezydent Ukrainy
Wołodymyr Zełenski
podpisał ustawę, która na terenie kraju
zakazuje działalności organizacji religijnych powiązanych z Rosyjską Cerkwią Prawosławną
. Ustawa ma wejść w życie za 30 dni od momentu jej opublikowania. W ustawie zapisano też, że parafie będą miały dziewięć miesięcy na "zerwanie więzi" z Federacją Rosyjską i przejście do autokefalicznego kijowskiej Cerkwi Prawosławnej.
- Istnieje niezależność gospodarcza, energetyczna, ale istnieje również duchowa niezależność narodu ukraińskiego. Ukraiński prawosławny kościół robi dziś krok w kierunku wyzwolenia od moskiewskich diabłów - mówił Zełenski o nowych przepisach na obchodach z okazji 33. rocznicy Dnia Niepodległości kraju.
Decyzja władz Ukrainy
nie spodobała się papieżowi Franciszkowi
. W czasie spotkania z wiernymi w Watykanie papież skrytykował działania Ukrainy. Stwierdził, że
nie można "obalać" żadnego Kościoła chrześcijańskiego
na Ukrainie.
- Myśląc o normach prawnych, przyjętych ostatnio na Ukrainie, wzrasta we mnie obawa o wolność tych, którzy się modlą, bo ten, kto się modli naprawdę, modli się zawsze za wszystkich. Nie popełnia się zła, modląc się. Jeśli ktoś popełni zło przeciwko swojemu narodowi, będzie winny, ale nie mógł popełnić zła dlatego, że się modlił - mówił.
- A zatem niech pozwoli się modlić osobom w Kościele, który uważają za swój. Proszę, nie obala się bezpośrednio lub pośrednio żadnego Kościoła chrześcijańskiego. Kościołów się nie rusza - podkreślił Franciszek.
Na słowa papieża zareagował ambasador Ukrainy Andrij Jurasz. W rozmowie z PAP stwierdził, że papież nie do końca zapoznał się z przepisami wprowadzonymi przez władze Ukrainy:
- Wydaje mi się, że papież nie został dobrze poinformowany o samym tym zakazie, bo nie ma żadnych zakazów dla tych, którzy się modlą. I nie ma też w tym zakazie żadnych ograniczeń dla wolności wyznawania wiary i modlitwy. Ale jest różnica między tym, kto modli się a tym, kto pracuje dla agresora. A trzeba powiedzieć, że duchowieństwo tej Cerkwi absolutnie pracowało dla agresora - podkreślił ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej.
- Całkowicie zgadzam się z papieżem, który mówi, że jeśli ktoś czyni zło przeciwko swojemu narodowi, musi zostać ukarany. A ten zakaz jest właśnie przeciwko tym, którzy wyrządzają zło swojemu narodowi. Nie ma jednak żadnego zagrożenia dla swobody modlitwy - dodał.