58-letni pan Stanisław, mieszkający w okolicach Żywca,
odzyskał głos po 12 latach
. Mężczyzna w 2010 roku doznał chemicznego
poparzenia krtani kwasem solnym
. Doktor przeprowadzający zabieg mówi, że pacjent nie może nacieszyć się z każdej okazji wypowiedzenia nawet dwóch słów, choć
narzeka, że teraz dużo klnie
.
12 lat temu lekarze musieli usunąć krtań panu Stanisławowi, ponieważ była całkowicie spalona. 29 marca tego roku specjaliści ze Szpitala Śląskiego w Cieszynie sprawili, że pacjent w końcu może porozmawiać z żoną. Zespół Oddziału Otolaryngologii pod kierownictwem
lekarza Rafała Jękota
przeprowadzili pierwszy w historii placówki
zabieg wtórnego wszczepienia protezy głosowej zaledwie w 30 minut.
Pan Stanisław w przeszłości wielokrotnie przechodził zabiegi poszerzenia przełyku, które nie przynosiły żadnych rezultatów.
- Podczas zabiegu u pacjenta został utworzony niewielki otwór między tchawicą a przełykiem - przetoka, w którą została wszczepiona proteza głosowa. Była to o tyle skomplikowana procedura, że pacjent aż 12 lat temu przeszedł operację usunięcia krtani, a następnie kolejne zabiegi poszerzania przełyku, co wiązało się z licznymi zrostami i bliznami. Z pełnym sukcesem jednak
wszczepiliśmy protezę i uruchomiliśmy ją
- tłumaczył doktor Rafał Jękot, specjalista laryngolog i lek. anestezjologii i intensywnej opieki medycznej, Ordynator Oddziału Otolaryngologicznego Szpitala Śląskiego w Cieszynie.
Mała, silikonowa proteza posiada zastawkę w środku, które wibruje i tworzy głos. Urządzenie pozostaje zamknięte podczas połykania, żeby pokarmy i napoje nie mogły przedostawać się do płuc.
Doktor Jękot wskazuje, że utrata głosu sprawia, że pacjenci tracą możliwość werbalnej komunikacji, przez co nie mogą załatwić codziennych spraw czy po prostu porozmawiać z bliskimi. Dlatego pan Stanisław po jednorazowej nauce mówienia u logopedy tuż po zabiegu, od razu zadzwonił do żony i powiedział jej: "Cześć". następnego dnia rano każdą pielęgniarkę witał słowami: "Dzień dobry".
- Jego głos cały czas się poprawia, jest coraz lepszy. Pacjent nie miał mięśni szyi, bo były wypalone, więc nie można oczekiwać, by głos stał się taki, jak był przed wypadkiem. [...] Teraz narzeka, że dużo klnie - śmieje się ordynator.