Kariera
żony ministra PiS Łukasza Schreibera,
od czasu jej występu w programie TVN
Top Model
,
wciąż się rozwija
. Marianna Schreiber prowadzi swój autorski program na youtubowym kanale
Super Expressu
, oprócz tego założyła także własną
partię polityczną
Mam dość 2023, z którą zamierza iść do wyborów parlamentarnych.
Podczas majowej konferencji prasowej polityczka przedstawiła założenia programowe swojej partii. Zapowiedziała, że będzie
reprezentowała interesy kobiet:
-
Mówię w imieniu każdej z nas
- hamowanej przez bliskich, mężów. Pochodzę z bardzo oceniającej, konserwatywnej rodziny. Mój mąż jest w PiS, które nie daje wolności kobietom. Chcę się z tego wyrwać - przyznała Schreiber.
Schreiber w ostatnich dniach promuje się w mediach społecznościowych, jako reprezentantka kobiet. Na Instagramie opublikowała
wpis
, w którym stwierdziła, że
środowisko kobiet walczących o swoje prawa jest podzielone,
choć tak być nie powinno. Stwierdza, że prawa kobiet nie tylko dotyczą feministek, czy antyaborcjonistek, ale także kobiet z niepełnosprawnościami, czy tych, które są ofiarami przemocy:
"Kobiety. To będzie mocny post, ale to trzeba albo naprawić, albo przerwać, a już na pewno szerzej otworzyć oczy. Do czego to doszło, że Solidarność Kobieca, jest tylko wtedy, gdy w kręgu są same feministki, albo aborcjonistki lub antyaborcjonistki, albo wybór tej samej partii. Prawa kobiet: jak to z nimi jest? Przecież walka o prawa kobiet, to nie tylko walka o aborcję. Chcę Wam otwarcie powiedzieć, co widzę i co czuję. Powiedzmy sobie szczerze, w życiu mydlono nam oczy dziesiątki razy" - napisała na Instagramie.
"
Prawa kobiet nie dotyczą tylko tych kobiet z prawicy, lewicy czy lgbt.
Prawa kobiet nie dotyczą tylko feministek, czy antyaborcjonistek. Prawa kobiet dotyczą WSZYSTKICH kobiet. Podkreślam, WSZYSTKICH. Kobiety matki, kobiety, które kochają kobiety i te, które kochają mężczyzn, kobiety, które pragną aborcji do 12 tyg. i te, które są za przywróceniem „kompromisu aborcyjnego” sprzed 2021 roku.
Kobiety - ofiary przemocy, kobiety, których nikt nie zauważa,
kobiety - matki dzieci z niepełnosprawnościami i kobiety z niepełnosprawnościami.
Kobiety - to my wszystkie - tak, czy nie?
"- stwierdziła.
"Jestem ogromnie poruszona brakiem współpracy jednych ruchów kobiet z drugimi, braku współpracy kobiet, które są za aborcją do 12 tyg. z tymi, które chcą pierwotnego stanu. Brakiem pomocy od kobiet polityczek, od osób publicznych - kobietom, za którymi (jak wszędzie głoszą), że stoją. Pragnę pojednania. Pragnę braku lansu na krzywdzie, dla zasięgów, like’ów czy czego tam jeszcze. Pragnę, by ofiary przemocy nie były nazywane, na skutek błędnych opinii, oprawcami. Pragnę, aby ośrodki, fundacje, ruchy kobiet - wyciągały rękę do każdej z nas, bez względu na to, czy to się dobrze „sprzedaje” w mediach czy też nie. Nie ulegajmy tym czasom, w których istnieje cienka granica między chęciami pomocy, pomaganiem a zarobkiem" - napisała.
Schreiber
"błaga", by środowisko kobiet się zsolidaryzowało
:
"Błagam - stwórzmy jedność, bez podziałów na kobiety takie i siakie. Ja już nie mogę patrzeć na to cierpnie kobiet, którym siłą wyrywane są dzieci. Jestem i będę (taki jest mój ruch/partia) dla kobiet i dzieci. Choćbym miała dokładać przez wiele lat - uczynię to. Mam dość patrzenia na kłamstwa, a jednocześnie na krzywdę, zasłaniając się pustymi frazesami dla clickbait’ów. Matka, żona, córka, siostra" - dodała.
Na wpis Schreiber
zareagowała była żona, byłego polityka PiS Karolina Piasecka
. Kilka lat temu głośno było o na temat
znęcania
się jej ówczesnego męża Rafała nad kobietą. W 2017 roku do sieci trafił godzinny film, na którym słychać jak mężczyzna grozi kobiecie śmiercią i błagania ofiary, by przestał ją bić.
Radny znęcał się fizycznie i psychicznie nad kobietą od wielu lat. Odciął ją od rodziny, znajomych, nie pozwolił chodzić do psychologa. Wreszcie Karolinie Piaseckiej udało się uciec z domu.
- Po tym, jak byłam pobita, musiałam go przepraszać. Najgorsze było to, że po tym on się uspokajał, i musiałam przyjść i z nim współżyć - mówiła w programie Polska i Świat w TVN24.
Sprawa trafiła do sądu, a były już radny PiS został
skazany na 2 lata więzienia.
Dodatkowo otrzymał zakaz zbliżania się do byłej żony, miał jej zapłacić również 75 tys. zł zadośćuczynienia:
Kiedy sprawa przemocy wyszła na jaw, media rozpisywały się, o tym, że
przyjaciel Rafała P. - Łukasz Schreiber próbował pogodzić małżeństwo.
- Łukasz Schreiber powiedział coś w stylu: "Karolina, dogadajcie się. Jesteście dla siebie stworzeni - mówiła
Faktowi
Piasecka.
Okazuje się, że w sprawie
udział brała w tym także Marianna Schreiber,
która teraz chce być reprezentantką wszystkich kobiet. Karolina Piasecka opublikował na Facebooku
screen wiadomości
, którą w tamtym czasie otrzymała od polityczki.
"Kobieto - Ty się zastanów,
co ty wyprawiasz. Mało jeszcze się dzieci nacierpiały?
Musisz Rafała zniszczyć doszczętnie, bo nie będziesz miała inaczej satysfakcji? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby robić takie rzeczy i w tym wszystkim nie myśleć o dzieciach? Nie mogę na to patrzeć… ale nie na niego, a na Ciebie, a gdy słyszę w telewizji, lub gdy widzę internecie Twoje imię, to aż mnie wzdryga z żalu nad Twoją… a raczej brakiem rozumu. Ludzie się nie zmieniają, tylko my ich lepiej poznajemy.
Współczuję Rafiemu.
PS zachowaj tę wiadomość dla siebie.
Piasecka wyjaśniła we wpisie, że opublikowała wiadomość od Schreiber z 2017 roku, ponieważ
"ma już dość jej hipokryzji":
"Mam dość hipokryzji Marianny Schreiber. Nie wierzę w ani jedno jej słowo w szczególności, gdy mówi o swojej wrażliwości na krzywdę kobiet dotkniętych przemocą domową. Gdy walczyłam o spokój i normalne życie dla siebie, dla swoich córek, wtedy
#MariannaSchreiber
broniła mojego oprawcę
, który obecnie odbywa karę więzienia za znęcanie się nade mną" - napisała.
Schreiber wypowiadała się także w tej sprawie na
Twitterze.
Twierdziła, że
Rafał P. był prowokowany:
Teraz polityczka
odniosła się na Twitterze
do wpisu Piaseckiej. Twierdzi, że
nie ona jest autorką zrzutu ekranu z wiadomością,
a udostępniony screen
narusza jej dobra osobiste:
Krytycznie wobec Schreiber wypowiedziała się
Maja Staśko
, która jeszcze niedawno pojawiała się na konferencji prasowej partii Mam dość: