Od godziny 14 trwa tegoroczny
Marsz Niepodległości.
Jak zapowiadali organizatorzy, w związku z zakazem manifestacji związanym z pandemią, marsz miał być
zmotoryzowany
. Na ulicach Warszawy rzeczywiście pojawiło się wiele samochodów z flagami. Oprócz tego wiele osób zdecydowało się na "spontaniczny spacer" wzdłuż trasy marszu.
Już po godzinie 15 doszło do
pierwszych zamieszek w okolicy Ronda de Gaulle'a
, gdzie - jak podała warszawska policja - "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Według relacji w mediach społecznościowych, uczestnicy marszu rzucali w funkcjonariuszy kamieniami i butelkami, odpalali też race. Jedna z nich trafiła w
Empik
.
Do groźnego incydentu doszło też
przed Mostem Poniatowskiego
, na alei 3 Maja, gdzie ktoś rzucił racę w kierunku kamienicy. Celem był zapewne
balkon, na którym widać baner Strajku Kobiet i tęczową flagę
. Raca spadła jednak
dwa balkony niżej, wywołując pożar w mieszkaniu.
Na miejsce przyjechała straż pożarna.
"Pożar mieszkania przy al. 3 Maja w Warszawie opanowany. Brak osób poszkodowanych. Szybka reakcja mieszkańców oraz strażaków zapobiegła dalszemu rozwojowi ognia. Pożar mógł być spowodowany przez materiały pirotechniczne" - podano na Twitterze.
Sytuację relacjonuje również
Hanna Lis
, która mieszka w budynku, w którym doszło do pożarów. Jak opowiada, na miejsce przyjechały cztery zastępy straży, mimo to race cały czas są odpalane.